W dwa dni po spotkaniu się z delegacją chińską na Hawajach sekretarz stanu USA Mike Pompeo oskarżył w piątek Pekin o "prowadzenie dezinformacyjnych kampanii", które "wbijają klin między Stany Zjednoczone i Europę".
"Każda inwestycja chińskiej firmy państwowej powinna być uznawana za podejrzaną" - stwierdził szef amerykańskiej dyplomacji.
W atmosferze narastających napięć na linii Waszyngton-Pekin Pompeo spotkał w środę na Hawajach się z dyrektorem komisji spraw zagranicznych Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin (KPCh) Yangiem Jiechi.
Podczas spotkania przedstawili oni stanowiska swych rządów w spornych kwestiach, w tym pandemii Covid-19, Hongkongu, Tajwanu i sytuacji Ujgurów w prowincji Sinciang. Chińska agencja Xinhua oceniła w czwartek, że nawiązano "konstruktywny dialog".
Pompeo poruszył w rozmowach z Yangiem kwestię pełnej przejrzystości i dzielenia się informacjami w walce z koronawirusem, co jest konieczne dla uniknięcia przyszłych kryzysów – przekazała rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Stanu Morgan Ortagus.
Na spotkaniu rozmawiano również o Hongkongu, któremu Pekin planuje narzucić kontrowersyjne przepisy o bezpieczeństwie państwowym.
Szefowie dyplomacji państw grupy G7, w tym Pompeo, wezwali w środę chińskie władze, by zrezygnowały z tego prawa, ponieważ zagraża ono autonomii Hongkongu nieodzownej dla jego dalszego rozwoju.
Yang wyraził "stanowczy sprzeciw" wobec komunikatu ministrów grupy G7 i zażądał, aby USA uszanowały suwerenność Chin i "zaprzestały wszelkich ingerencji w wewnętrzne sprawy Hongkongu" – poinformowało chińskie MSZ.