38-letni Polak, który w 1996 roku wraz ze swoim kolegą pobił na śmierć mężczyznę w jednej z dyskotek, został odnaleziony w Stanach Zjednoczonych. Polska stara się o jego ekstradycję.
Do zdarzenia doszło w sierpniu 1996 roku. 18-letni wówczas sprawca, miał wraz ze swoim kolegą zaatakować w nocnym klubie innego mężczyznę. Mieli go katować nie tylko do momentu, w którym upadł i stracił przytomność, ale także później. W wyniku odniesionych obrażeń mężczyzna zmarł na miejscu. Zaraz po zdarzeniu sprawca uciekł z Polski.
Policja w mieście Garfield, w stanie New Jersey, w środę rano zapukała do jego domu. Mężczyzna przez lata nie zmienił nazwiska, więc znalezienie go było trudne. Miał w Stanach własną firmę budowlaną, był żonaty z agentką nieruchomości. Po zatrzymaniu został doprowadzony do sądu i po przesłuchaniu zadecydowano o jego zatrzymaniu.
Z wnioskiem o ściganie Polaka zwrócił się do Stanów Zjednoczonych polski sąd, nie wiadomo jednak kiedy. Zatrzymanie mężczyzny, które miało miejsce w środę, sugeruje, że stało się to dopiero niedawno. Nakaz aresztowania Polaka, w związku z oskarżeniem o zabójstwo, został wydany na początku 2002 roku przez sąd w Stalowej Woli. Amerykański sąd zdecyduje, czy wydać zgodę na ekstradycję. Obrońca 38-latka jest temu przeciwny. W sądzie argumentował, że jego klient jest "szanowanym członkiem społeczności".