Portal słowackiej gazety „DennikN” dysponuje raportem Państwowego Urzędu Kontroli Leków (SUKL) i ministerstwa zdrowia, według którego znajdujące się na Słowacji szczepionki Sputnik V nie są identyczne z opisywanymi przez naukowe pismo „Lancet”. Nie podjęto decyzji o ich użyciu.
Faktu istnienia raportu i jego treści nie potwierdziły SUKL i ministerstwo zdrowia.
Według informacji portalu rosyjska szczepionka, którą na Słowację sprowadził ówczesny premier Igor Matovicz, przeszła badania w laboratoriach SUKL, ale na ich podstawie nie można definitywnie zdecydować o użyciu preparatu, który nie ma akceptacji Europejskiej Agencji Leków (EMA). Podjęcie decyzji uniemożliwia brak dostępu do wszystkich dokumentów dotyczących samej produkcji i bezpieczeństwa rosyjskiego Sputnika V.
Według portalu w raporcie ma być stwierdzenie, że szczepionka z Rosji, którą sprowadził Matovicz i którą badano w SUKL oraz w Centrum Biomedycyny Słowackiej Akademii Nauk, nie jest identyczna z opisaną w lutym 2021 r. w prestiżowym czasopiśmie naukowym „Lancet”.
Sputnik V zamówiły również Węgry
Badane próbki mają się także różnić od rosyjskich szczepionek podawanych w innych krajach. W Unii Europejskiej Sputnik podawany jest na Węgrzech. Słowacja sprowadziła 1 marca br. partię 200 tys. sztuk szczepionek z zamówionych dwóch milionów. Władze słowackie nie potwierdziły przyjęcia kolejnych dostaw rosyjskiej szczepionki.
Jej sprowadzenie na Słowację realizowane było w trybie tajnym, co wpłynęło na stosunki między partiami partii koalicji rządowej, kryzysu między nimi i ostatecznie rekonstrukcji gabinetu. Nowym premierem został dotychczasowy minister finansów Eduard Heger, a były premier objął jego resort. W rządzie nie ma także Marka Krajcziego, który był ministrem zdrowia i wydał zgodę na jej wykorzystanie, uzależniając je od wyników badań SUKL.