Kraje Grupy Wyszehradzkiej powinny występować wspólnie w bardziej zdecydowany sposób, bo w przeciwnym razie nadal będą traktowane inaczej niż reszta państw UE – oświadczył premier Węgier Viktor Orban w wypowiedzi opublikowanej na portalu Origo.
- To fakt, że krajom V4 nie udało się w ramach Unii osiągnąć odpowiedniego urzeczywistnienia swoich interesów. To fakt, że my, mieszkańcy Europy Środkowej, jesteśmy ewidentnie traktowani inaczej. Twierdzę, że jeśli nie wystąpimy w sposób bardziej zdecydowany i wspólnie, ta sytuacja się nie zmieni – oznajmił Orban.
Premier Węgier nawiązał do swoich słów w wywiadzie dla słowackiego portalu Postoj z 5 maja, że „do tej pory Unia kręciła się na osi niemiecko-francuskiej”, a teraz „zmierzamy do tego, żeby do 2030 r. pojawił się też trzeci biegun: Europa Środkowa czy też V4”.
Jak ocenił we wtorek, „można to sobie wyobrazić tylko pod polskim przywództwem”.
Orban zaznaczył, że skutkiem obecnego układu rynku wewnętrznego jest to, że według danych z 2016 r. rynek europejski daje 1074 euro dodatkowego przychodu rocznie obywatelowi francuskiemu, 1046 euro - niemieckiemu, 537 euro - słowackiemu, a węgierskiemu - 408 euro.
Ponadto – jak zaznaczył – jeśli porównać sumy napływające do krajów V4 poprzez transfery unijne z „odprowadzanymi od nas dochodami z zysku i dywidend”, to „widać jak ogromne straty ponosimy. W przypadku Węgier ta różnica wynosi 80 proc., a Słowacji - ponad 90 proc.”
Według niego nieproporcjonalny udział V4 w unijnych programach zarządzanych centralnie jest „nie tylko ubolewania godny, ale i poniżający”.
Dodał, że kraje, które przystąpiły do UE od 2004 r. otrzymały 5,1 proc. unijnego wsparcia, chociaż ich ludność stanowi ponad 20 proc. mieszkańców UE.
- A nasze propozycje uzdrowienia tej nierównowagi geograficznej zostały odrzucone – dodał.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.