Ktoś to wreszcie powiedział, bez owijania w bawełnę. Służba wojskowa nie jest zabawą i nie jest niczyim prawem. I dlatego transseksualiści zwyczajnie nie powinni być do niej dopuszczani - pisze Tomasz Terlikowski.
Były oficer Navy SEAL komandor porucznik Brian “Iron Ed” Hiner podkreśla, że prezydent Donald Trump miał rację zakazując transseksualistom służby w Armii Stanów Zjednoczonych. - Służba wojskowa nie jest prawem obywatelskim - podkreślał oficer w „Union Tribune”. - Zgodnie z prawem wojskowym żołnierze pozbawieni są wielu praw konstytucyjnych, którymi dysponują cywile - dodał.
Przykłady można mnożyć. - Nie ma mowy o wolności słowa w wojsku. Jeśli okazujesz pogardę wyższym oficerom czy znieważasz prezydenta USA staniesz przed sądem wojskowym - wyjaśnia Brian “Iron Ed” Hiner. Innym przykładem jest cudzołóstwo, które jest także w amerykańskim wojsku zakazane. - Jeśli jesteś za gruby, za niski, za wysoki czy masz inne niezależne od ciebie cechy nie możesz pełnić służby wojskowej - dodaje. I nawet jeśli można to uznać za dyskryminację, to… jest ona niezbędna, by wojsko mogło być skuteczne.
Wojsko nie jest zatem miejscem równych szans i nie może nim być. - Wojna nie jest sprawiedliwa, a zatem służba wojskowa nie jest prawem - podkreślał oficer. I wyjaśnia, że w wojsku to człowiek musi zmieniać swoje prawa i potrzeby dostosowując je do potrzeb armii, a nie armia ma dostosowywać się do człowieka.
I właśnie dlatego wojsko nie może być miejscem, gdzie przeprowadza się eksperymenty z dziedziny inżynierii społecznej. - Celem wojska jest wygrywanie wojen, możliwie najskuteczniej - mówi Brian “Iron Ed” Hiner. - Przyjmowanie transseksualistów nie poprawia skuteczności - zaznacza. Nie przekonuje go przy tym, że - jak twierdzą postępowcy - przyjmowanie transseksualistów ma być działaniem podobnym do przyjmowania afroamerykanów. Jego zdaniem to bzdura, bowiem w istocie w przypadku transseksualistów nie jest ich skłonność czy problem, ale fakt, że są oni o wiele bardziej zagrożeni samobójstwem. Aż 40 procent transseksualistów próbowało - według badań merican Foundation for Suicide Prevention - popełnić samobójstwo.
Oficer jasno, bez zbędnych słów, wyjaśnił, dlaczego armia nie powinna być miejscem lewackich eksperymentów. Nie ma to nic wspólnego z dyskryminacją, a wynika ze zdrowego rozsądku i świadomości tego, że celem armii jest działanie, walka, a nie… pisane kredkami po ziemi.