Dane odczytane z jednego z rejestratorów lotu malezyjskiego Boeinga 777 wskazują na "nagłą dekompresję wywołaną eksplozją" – poinformował europejski urzędnik bezpieczeństwa lotniczego.
Informację tę urzędnik przekazał amerykańskiej telewizji informacyjnej CBS News.
Jak powiedział, eksplozja musiała być "potężna".
Ukraina i USA mają dowody, iż Boeing 777 linii Malaysia Airlines został zestrzelony przez destabilizujących wschód Ukrainy terrorystów oraz że broni do strącenia samolotu - zestawu rakietowego BUK-M - dostarczyła dywersantom Rosja. W katastrofie 17 lipca zginęło prawie 300 osób - wszyscy na pokładzie.
Jako pierwsi po katastrofie do czarnych skrzynek dotarli dywersanci, którzy następnie utrudniali władzom obwodowym oraz ekspertom z OBWE oględziny wrakowiska.
Pod naciskiem opinii publicznej czarne skrzynki przekazał malezyjskim ekspertom w obecności dziennikarzy w nocy z poniedziałku na wtorek w siedzibie władz samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej jeden z przywódców rosyjskich dywersantów Aleksandr Borodaj. Premier Malezji Mohamed Najib bin Abdul Razak oświadczył, iż skrzynki są w dobrym stanie i otrzyma je w celu zbadania międzynarodowa komisja śledcza.