Często pod szkołami - głównie średnimi - w czasie przerwy stoją grupki młodzieży. Wśród nich - dym. Palące dzieci, nastolatki to zmora XXI wieku. Na całym świecie. W tej chwili, w Wielkiej Brytanii najpoważniejszymi zagrożeniami w handlu detalicznym są... sklepy sprzedające właśnie nielegalne e-papierosy i sprzedaż e-papierosów dzieciom. Tak uważają tamtejsi urzędnicy zajmujący się ochroną konsumentów, o czym informuje w czwartek stacja BBC.
Cytowani przez BBC eksperci zajmujący się zdrowiem dzieci podkreślają, że już teraz są "głęboko zaniepokojeni" coraz częstszym sięganiem przez dzieci i młodzież po e-papierosy, ale to, że te może chodzić o produkty, które są nielegalne lub nie spełniają standardów, jest "przerażające".
Brytyjskie przepisy dokładnie określają zasady sprzedaży e-papierosów, w tym to, że nie mogą być one sprzedawane osobom poniżej 18. roku życia, jakie ostrzeżenia muszą być na opakowaniach, jaka jest maksymalna objętość zbiornika z roztworem inhalacyjnym oraz maksymalna ilość nikotyny.
Tymczasem jak wynika z kontroli dokonywanych przez urzędników Trading Standards, wiele punktów handlowych sprzedających e-papierosy nie przestrzega tych przepisów. W badaniu przeprowadzonym wśród 400 urzędników Trading Standards, 60 proc. z nich wskazało, że ich głównym powodem do niepokoju, jeśli chodzi o ochronę konsumentów, są właśnie e-papierosy, w tym sprzedaż takich, które nie spełniają standardów, a zatem potencjalnie są niebezpieczne, oraz sprzedaż e-papierosów dzieciom.
Jak mówi Duncan Stephenson z CTSI, organizacji zajmującej się ochroną standardów i praw konsumenckich, w trakcie kontroli okazuje się, że około jedna trzecia punktów łamie zakaz sprzedaży e-papierosów dzieciom. Najczęściej chodzi o niewielkie sklepy sprzedające drobną elektronikę i pamiątki oraz lokalne sklepy ogólnospożywcze.
Dodał, że chciałby wprowadzenia surowszych kary dla firm, które łamią przepisy, a także rewizji tego, w jaki sposób e-papierosy są promowane, szczególnie jeśli chodzi o aromaty, kolory i marki, które przemawiają do dzieci.
BBC wskazuje, że choć zgodnie z przepisami, sprzedawane mogą być tylko e-papierosy, które pozwalają, na zaciągniecie się maksymalnie 600 razy, niektóre sklepy sprzedają jednak urządzenia pozwalające to zrobić 12 tys. razy, inne z kolei zawierają nielegalnie wysokie poziomy nikotyny.
W samej tylko północno-wschodniej Anglii w drugiej połowie ubiegłego roku zarekwirowano w sklepach ponad 1,4 tony nielegalnych e-papierosów, natomiast w hrabstwie Kent w grudniu nastąpił dramatyczny wzrost ilości podrabianych produktów - przechwycono ich ponad 300 tys.
Matka 15-letniej dziewczynki ze Szkocji powiedziała BBC, że jej córka przez miesiące kupowała e-papierosy w lokalnym sklepie i ani razu nie zapytano ją o wiek. Co więcej, sprzedawca dawał jej sygnał, kiedy może wejść i kupić, tak by nie wzbudziło to podejrzeń postronnych osób. Jak opowiada, przez długi czas nie mogła dojść, dlaczego jej córka dostawała krwotoków z nosa, miała bóle głowy i wahania nastroju, aż do czasu, gdy w jej pokoju natknęła się na ukryte e-papierosy. Córka wyjaśniła, że zaczęła palić pod presją otoczenia, bo wszyscy jej znajomi w szkole palili.
Dr. Helen Stewart z brytyjskiego stowarzyszenia pediatrów i lekarzy medycyny dziecięcej powiedziała BBC, że jest "głęboko zaniepokojona" wzrostem liczby dzieci i młodzieży sięgających po e-papierosy. Jej zdaniem, należy wprowadzić proste opakowania e-papierosów, a także ściślejsze ograniczenia dotyczące reklamy takich produktów, aby były one używane tylko jako pomoc w rzucaniu palenia. "Jeśli wkrótce nie podejmiemy działań, ryzykujemy, że pokolenia dzieci będą uzależnione od nikotyny", powiedziała Stewart.