– Piszę do Pana, bo wstydzę się za to, że nasza kanclerz, kiedy nareszcie po 15 godzinach od strasznego zamachu wydała oświadczenie, nie wspomniała ani słowem o Łukaszu Urbanie – napisała w liście do Ariela Żurawskiego, właściciela firmy do której należała ciężarówka, Vera Lengsfeld była działaczka opozycji w NRD i posłanka do Bundestagu. List przekazuje portal niezalezna.pl.
Dzisiaj już wiemy, że polski kierowca boahtersko walczył o życie niewinnych ludzi, jednak media początkowo obwiniały go o sprawstwo katastrofy.
– Wstydzę się za koszmarne relacje naszych mediów oraz zimne zachowanie naszej kanclerz wobec Łukasza Urbana i Polaków. Dlatego chciałabym Panu powiedzieć, że tysiące Niemców czuje to samo co ja. Ich głosu nie można usłyszeć w mediach mainstreamowych, ale można je znaleźć w licznych komentarzach, które ci ludzie umieszczają na stronie internetowej kanclerz, rządu federalnego i mediów, póki funkcja komentowania nie została wyłączona. Zapewniam Pana, że tysiące ludzi w Niemczech myślą o Pana rodzinie – dodaje Niemka.
– Piszę do Pana, bo wstydzę się za to, że nasza kanclerz, kiedy nareszcie po 15 godzinach od strasznego zamachu wydała oświadczenie, nie wspomniała ani słowem o Łukaszu Urbanie. Na ile mi wiadomo, ona w ogóle nie zwróciła się do Polaków z przeprosinami za to, że polski obywatel, pierwsza ofiara zamachu terrorystycznego, był godzinami przedstawiany w mediach jako „pasażer” albo drugi sprawca. Nawet kiedy już dawno było wiadomo, że on został zastrzelony, nadal używano słowa „pasażer – napisała Lengsfeld.