Annegret Kramp-Karrenbauer oświadczyła w wywiadzie dla Deutsche Welle, że amerykańska groźba wycofania wojsk z Niemiec nie zrujnuje więzi między tymi dwoma krajami, ale jest powodem do niepokoju dla całego sojuszu NATO.
Niemiecka minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer zasugerowała, że niedawna groźba ze strony Waszyngtonu wycofania około 9500 żołnierzy wywoła żywą debatę wśród członków NATO.
- Jeśli oni [żołnierze] pozostaną w Europie, pozostanie to zobowiązaniem wobec NATO. Ale jeśli mieli by oni zostać ponownie rozlokowani w regionie Indo-Pacyfiku, oznaczałoby to zmianę strategii USA, która wywołałaby debatę w NATO - powiedział Kramp-Karrenbauer.
W zeszłym miesiącu prezydent USA Donald Trump zatwierdził wycofanie ponad jednej czwartej swoich żołnierzy z Niemiec, mówiąc, że posunięcie to pomoże wzmocnić bezpieczeństwo w Europie.
Plan „zwiększy odstraszanie Rosji” i wzmocni NATO, stwierdził w oświadczeniu rzecznik Pentagonu Jonathan Hoffman.
Przed czerwcowym ogłoszeniem decyzji o wycofaniu części wojsk administracja Trumpa wezwała Berlin do wydania większej części swojego budżetu na realizację celów NATO, jakim jest przeznaczenia na niego 2% produktu krajowego brutto. Jeśli Berlin tego nie zrobi, ostrzegł Trump, Waszyngton wycofa prawie 10 000 z obecnych 34 500 żołnierzy przebywających w kraju jako karę za niedobór wydatków.
Państwa NATO zgodziły się w 2014 r. na zwiększenie wydatków na obronność do 2% całkowitego PKB do 2024 r. Niemcy obecnie nie osiągają tego celu, przeznaczając na wojsko jedynie 1,3%, chociaż prawdopodobnie w tym roku zbliżą się nieco bliżej do tego limitu ze względu spadek PKB spowodowany pandemią. Kramp-Karrenbauer w przeszłości argumentowała, że patrzenie wyłącznie na część PKB danego kraju przeznaczaną na obronność jest coraz bardziej niewystarczającą miarą zaangażowania w NATO.