Niemcy nie Korea Północna, więc się biją
W trakcie Festiwalu Erytrei w Giessen w Niemczech, w sobotę doszło do zamieszek, podczas których 27 policjantów zostało rannych, a prawie 100 demonstrantów aresztowanych. Impreza została oficjalnie rozwiązana. Jednak w niedzielę władze spodziewają się kolejnych protestów i niepokojów – powiadomił portal dziennika "Bild".
Noc przebiegła bez incydentów, ale w dzień może być znowu niespokojnie. Po sobotnich zamieszkach i protestach w trakcie imprezy, na miejscu obecnych jest nadal wielu policjantów – ustalił "Bild". "Ponadto większość uczestników festiwalu oraz kontrdemonstrantów nadal przebywa w mieście" – podkreślił dziennik. W niedzielę trwają jeszcze prace porządkowe w miejscu festiwalu, a policja chce uniknąć ataków na osoby pracujące przy rozbiórce, co miało miejsce w roku ubiegłym".
W sobotę "uliczne bitwy z policją" stoczyli przeciwnicy festiwalu – Erytrejczycy nieprzychylni rządom prezydenta Isaiasa Afwerki, sprawującego władzę od blisko 30 lat. "Uważają oni festiwal za program propagandowy dyktatury, która uczyniła z ich kraju "Koreę Północną Afryki" – wyjaśnił "Bild".
W sobotę blisko 1 tys. funkcjonariuszy zabezpieczało imprezę oraz centrum miasta Giessen. W ocenie Heskiego Sądu Administracyjnego (VGH) w Kassel próby odwołania festiwalu przez władze miejscowości nie były uzasadnione z punktu widzenia prawa.
Administracja miasta we wniosku argumentowała, że zamieszki podczas festiwalu, wywoływane przez erytrejskich opozycjonistów, miały miejsce już w ubiegłym roku. Sąd uznał jednak, że "za zagrożenia zewnętrzne nie można winić organizatorów" wydarzenia, mimo że organizatorami tymi są osoby uważane za powiązane z reżimem Erytrei.
W zabezpieczaniu porządku podczas sobotniej imprezy uczestniczyła policja z Hesji oraz sąsiednich krajów związkowych - Badenii-Wirtembergii i Saksonii. Doszło do zamieszek wywołanych przez kontrdemonstrantów, którzy próbowali zakłócić przebieg wydarzenia i wedrzeć się na teren festiwalu.
"Rzucano kamieniami, materiałami pirotechnicznymi i butelkami, policja użyła pałek i gazu pieprzowego. 27 funkcjonariuszy zostało rannych, ale większość była w stanie kontynuować służbę – poinformowała policja. Blisko 100 osób zostało zatrzymanych, głównie w związku z zarzutami o spowodowanie niebezpiecznych uszkodzeń ciała i poważne naruszenia porządku publicznego".
Zdaniem szefa heskiego MSW Petera Beutha (CDU) niemieckie MSZ powinno wezwać na rozmowę ambasadora Erytrei.