Nawalny miał w Rosji bardzo duże poparcie, wiele osób go wspierało i Putin nie mógł tego znieść - powiedział Alosza Awdiejew, polski pisarz, satyryk i aktor rosyjskiego pochodzenia, od 1974 r. mieszkający w Polsce na wieść o śmierci rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.
"O Jezu! Pan mnie zaskoczył! Zabili go, zamęczyli na śmierć!" - powiedział Alosza Awdiejew. "Nawalny miał w Rosji bardzo duże poparcie, wiele osób go wspierało i Putin nie mógł tego znieść. Prawdopodobnie zatruli go, albo nie wiem co zrobili. On żył w strasznych warunkach przez ostatnie lata i mimo to trzymał się dobrze" - podkreślił.
"Myślę, że Nawalny był psychicznie przygotowany na to" - mówił Awdiejew. "Jego śmierć to tragedia dla całego rosyjskiego narodu. Putin jest +odklejony+ od rzeczywistości. Myślę, że w Rosji rośnie grupa osób niezadowolonych z wojny i złej sytuacji gospodarczej i teraz będzie się to nasilać. Ta śmierć może spowodować jeszcze większą falę niezadowolenia i dalsze protesty" - ocenił.
Dziś zarząd służby więziennej Rosji powiadomił, że Aleksiej Nawalny, lider opozycji antykremlowskiej, uważany za najważniejszego oponenta prezydenta Rosji, Władimira Putina, zmarł w łagrze.
"16 lutego skazany Nawalny A.A. po spacerze poczuł się źle i niemal natychmiast stracił przytomność. Niezwłocznie przybyli na miejsce pracownicy medyczni zakładu karnego, wezwano pogotowie ratunkowe" – powiadomiono w komunikacie, dodając, że pomimo reanimacji Nawalny zmarł.
Adwokat Nawalnego - niczego nie komentuje sprawy ."Teraz wyjaśniamy Adwokat odwiedził Aleksieja w środę i wtedy wszystko było dobrze" – przekazał prawnik. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, cytowany przez "Nową Gazietę", oświadczył, że przyczyny śmierci powinna zbadać służba więzienna.