Coś roztapia lód od spodu. Eksperci potwierdzili teorię o „pióropuszu”, który miał właśnie podgrzewać lód. Odkrywcy byli zaskoczeni. – Był to pomysł, w który trudno było uwierzyć, ponieważ lód nad pióropuszem jest wciąż obecny. Myślałam, że to szaleństwo - powiedziała Helene Seroussi uczestnicząca w projekcie.
Okazuje się, że źródłem temperatury jest skała. Specjaliści amerykańskiej Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej stworzyli model potwierdzający podejrzenia sformułowane pierwszy raz 30 lat temu przez naukowców z Uniwersytetu w Kolorado. Gorąca, płynna skała pod ciśnieniem znajduje sobie miejsce i wąskimi językami pnie się do góry, rozlewając się pod skorupą. Zjawisko to nazywane jest "pióropuszem".
Zjawisko tłumaczy to, co dzieje się w regionie Ziemi Marii Byrd na Antarktydzie. Chodzi o aktywność wulkaniczną tam, gdzie zalega gruba pokrywa lodowa. Innymi anomaliami są szybkie topnienie, pękanie lodu i tworzenie się rzek i jezior pod jego powierzchnią, a także wybrzuszenia na powierzchni - informuje "The Independent".