Były prezydent Izraela i laureat Pokojowej Nagrody Nobla Szimon Peres spoczął na cmentarzu narodowym na Wzgórzu Herzla w Jerozolimie. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyło ponad 70 światowych przywódców, z prezydentem USA Barackiem Obamą na czele.
– Niewątpliwie, w wymiarze religijnym był wielkim przywódcą, wizjonerem i znaczącym bohaterem dla ogólnoświatowej lewicy – skomentował uroczystości pogrzebowe publicysta Marek Król.
Według mediów dzisiejszy pogrzeb był największym zgromadzeniem światowych przywódców w Izraelu od pogrzebu Rabina, zastrzelonego w 1995 roku przez prawicowego izraelskiego ekstremistę.
– Na ogół skojarzenia z lewicą są dość zdecydowane i standardowe. Pamiętajmy jednak, że to Peresa był twórcą potęgi nuklearnej, tworzącej silną pozycję Izraela – dodał Król. – Wspominając jego zasługi mówiono o Izraelu jako o istotnym graczu na arenie międzynarodowej. Pojmowano to państwo jako światową potęgę. Gdyby nie broń nuklearna, Izrael nie byłby tak silnym państwem.
Zmarły był prezydentem Izraela w latach 2007–2014, a także premierem w latach 1984–1986 i 1995–1996. Dwukrotnie był p.o. premiera (w 1977 i 1995), ministrem w 12 rządach, posłem do parlamentu (Knesetu) nieprzerwanie od 1959 do 2007 r.