Wczoraj ława przysięgłych jednogłośnie zdecydowała o skazaniu 21-letniego Dżochara Carnajewa na karę śmierci. Mężczyzna został uznany winnym wszystkich 30 postawionych mu zarzutów, związanych z przygotowaniem i przeprowadzeniem zamachu bombowego podczas maratonu w Bostonie w 2013 roku.
W zamachu bombowym na mecie maratonu, do którego doszło 15 kwietnia 2013 roku, zginęły 3 osoby a kolejne 260 zostało rannych. Media oraz amerykańskie władze zgadzają się, że był to najpoważniejszy atak terrorystyczny od zamachu na wieże WTC 11 września 2001 roku.
Wspólnikiem w przygotowaniu i przeprowadzeniu zamachu był brat skazanego, Tamerlan Carnajew, który zginał niedługo po ataku, podczas policyjnej obławy.
"To jest sprawiedliwość"
Dżochara Carnajewa został uznany winnym wszystkich 30 postawionych mu zarzutów i jednogłośnie skazany przez ławę przysięgłych na karę śmierci, wykonaną przez śmiertelny zastrzyk. Jak podkreślono, podczas procesu skazany nie okazał skruchy.
Po ogłoszeniu wyroku zostanie on przewieziony do więzienia federalnego w Terra Haute, w stanie Indiana, gdzie ma czekać na wykonanie wyroku. Media podkreślają jednak, że wykonanie wyrok odbędzie się prawdopodobnie dopiero po licznych apelacjach, które zapowiadają obrońcy. Proces ten może zająć nawet kilka lat.
Po ogłoszeniu wyroku, prokurator generalna Loretta Lynch podkreśliła, że "kara śmierci jest odpowiednią karą za tego rodzaju poważne przestępstwa". - Mamy nadzieję, że zakończenie tego procesu pomoże ofiarom oraz ich rodzinom zamknąć tę sprawę - podkreśliła Lynch.
- Teraz on odejdzie, a my będziemy mogli wrócić do normalnego życia. To jest sprawiedliwość - mówił Sydney Corcoran, jedna z ofiar tragedii.
W stanie Massachusetts, w którym miał miejsce zamach oraz toczy się sprawa Dżochara Carnajewa kara śmierci została zniesiona w 1984 roku. Ponieważ jednak sprawa 21-latka toczy się przed sądem federalny, to ograniczenie to nie ma znaczenia i ława przysięgłych mogła zdecydować o zasądzeniu najwyższego wymiaru kary.