Wojna na Ukrainie. Ilu żołnierzy poległo od początku jej trwania?
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał w mediach społecznościowych, że od początku rosyjskiego ataku na pełną skalę Ukraina straciła 43 tysiące żołnierzy, a 370 tysięcy zostało rannych. Nie tracą oni jednak ducha walki.
"Nasi ludzie bronią swoich domów za cenę życia, a każde życie naszych żołnierzy i cywilów jest dla nas cenne. Od początku wojny na pełną skalę Ukraina straciła 43 tysiące żołnierzy, którzy zginęli na polu bitwy. Mamy 370 tysięcy przypadków pomocy rannym i trzeba brać pod uwagę, że w naszej armii około 50 procent rannych wraca do służby, a wszystkie rany, w tym lekkie i powtarzające się, są rejestrowane"
- powiedział prezydent.
Przewaga nad Rosją
Według Zełenskiego jedną z kluczowych różnic między armią rosyjską a Siłami Obrony Ukrainy jest poziom rozwoju medycyny pola walki, który w armii ukraińskiej jest znacznie wyższy.
"My w Ukrainie jesteśmy za to wdzięczni wszystkim, którzy pomagają rozwijać medycynę w naszej armii, ratują naszych rannych i zapewniają rehabilitację"
- zauważył.
Przewódca państwa ukraińskiego stwierdził, że od września Rosja traci ludzi na wojnie w stosunku nawet sześciu do jednego. "W ten sposób chcą zagarnąć więcej ziemi, zanim światowa presja na nich stanie się nie do zniesienia. (...) Zaktualizowane dane dotyczące strat rosyjskich przekraczają 750 tysięcy ich obywateli. Obejmuje to 198 tysięcy zabitych Rosjan i ponad 550 tysięcy rannych" - oświadczył.
"Nie zapominamy o naszych rodakach w rosyjskiej niewoli - tysiącach ludzi, wojskowych i cywilów, z których niektórzy są przetrzymywani od 2014 roku, kiedy rozpoczęła się okupacja. Od 24 lutego 2022 roku udało nam się już uwolnić z Rosji 3935 naszych ludzi: 3767 żołnierzy i 168 cywilów. Musimy zwrócić wszystkich, a to wciąż dużo pracy"
- podkreślił Zełenski.
Dramat ukraińskich dzieci
Prezydent przypomniał też o dzieciach deportowanych przez Rosję z Ukrainy.
"Sami Rosjanie mówią, że takich skradzionych dzieci są setki tysięcy, a Rosja rozrzuca je po całym swoim terytorium. Ich powrót jest najtrudniejszą rzeczą. Co najmniej kilka milionów ludzi pozostaje na okupowanym terytorium Ukrainy"
- poinformował.
"Potrzebujemy sprawiedliwego i silnego pokoju, którego Rosjanie nie zniszczą w ciągu kilku lat, jak to już zrobili. Jest to jasne nie tylko dla naszego kraju i regionu. Widzimy, jak Rosja próbuje teraz podbić Gruzję po kilku wojnach z tym krajem. Rosja wciąż nie odpuszcza Mołdawii. Rosjanie uciekają teraz z Syrii, ale to nie znaczy, że nie będą próbowali ponownie siać tam śmierci. Rosyjskie wojska są obecne nawet w Afryce, a ich celem jest destabilizacja"
- napisał Zełenski.
Jego zdaniem Putin "jest chory na punkcie wojny". "Można go powstrzymać tylko siłą, siłą przywódców świata, którzy mogą stać się przywódcami pokoju. Liczymy na to, że Ameryka i cały świat powstrzymają Putina. Jedyną rzeczą, której się boi, jest Ameryka i jedność świat" - zaakcentował.
"Ze wszystkimi naszymi partnerami rozmawiamy o pokoju dzięki sile - prawdziwym pokoju oraz krokach i gwarancjach, których potrzebują ludzie i państwo atakowane przez Rosję"
- podsumował.
Źródło: Republika, x.com, PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.