W prawosławną Wielkanoc na Ukrainie zdarzył się cud. Odnaleziono w jednym z domów - w bombardowanym ciągle mieście Rubiżne - dwóch małych chłopców. Przeżyli tydzień pod rosyjskim ostrzałem.
Jak podał serwis Suspilne - w mieście Rubiżne w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy dwóch małych braci spędziło samotnie tydzień w domu pod ciągłym rosyjskim ostrzałem. „Czteroletni Mychajło i jego o kilka lat starszy brat Jason próbowali samodzielnie przygotowywać posiłki i wykonać postawione im przez matkę zadanie: by nie zostawiać domu na pastwę losu. Jedzenie przynosili im sąsiedzi” - relacjonuje portal.
Ich mama tydzień wcześniej wyszła do miasta i nie wróciła. Nie ma z nią kontaktu. Jason opowiedział, jak zostali uratowani: - Wyszedłem, patrzę - trzech wojskowych. Mówią: sam jesteś? Mówię, że nie, jestem z młodszym bratem. Ile ma lat? Cztery. Mówią: chodźcie, lepiej was wywieziemy, bo tu jest niebezpiecznie. Pocisk uderzy w dom, zawali się, nikt was nie wyciągnie. A mama kazała nie zostawiać domu. Lepiej zadbam o brata i o swoje życie - powiedział Jason.
"Chłopców ewakuowano do szpitala - jednej z niewielu placówek, które wciąż działają w Siewierodoniecku" - pisze Suspilne. Braci przewieziono później do rodziny w Połtawie. W obwodzie ługańskim nie cichną ostrzały.
Według oficjalnych danych przez zbrojną agresję Rosji przeciwko Ukrainie zginęło 213 dzieci, a 389 zostało rannych - poinformowało w niedzielę biuro prokuratora generalnego Ukrainy. Najwięcej dzieci ucierpiało w obwodach donieckim, kijowskim i charkowskim. W sobotę w rosyjskim ostrzale osiedla mieszkalnego w Odessie zginęła matka z trzymiesięcznym niemowlęciem.
Nie są to ostateczne szacunki - trwa ustalanie informacji w sprawie poszkodowanych dzieci na terytoriach, na których toczą się aktywne działania bojowe, oraz na terenie tymczasowo okupowanym przez Rosjan i uwolnionym z rąk putinowców.