Niemcy mają coraz większe problemy z atakami hakerów – wynika z danych Federalnego Urzędu Bezpieczeństwa Teleinformatycznego (BDI). Od dłuższego czasu największym zagrożeniem nie tylko dla Niemiec, ale dla całego Zachodu jest działalność rosyjskich i chińskich cyberprzestępców.
Z danych rządowej agencji, do których dotarł „Welt am Sonntag”, magazynowe wydanie dziennika „Die Welt”, wynika, że w drugiej połowie ub.r. miało miejsce 157 ataków hakerskich na niemiecką infrastrukturę krytyczną, czyli m.in. na sferę energetyki, telekomunikacji, opieki zdrowotnej, zaopatrzenia w wodę, produkcji żywności, instytucji państwowych, a także mediów. Jest to ogromny wzrost, gdyż w ciągu poprzedniego okresu raportowego, czyli od czerwca 2017 r. do maja 2018 r., takich uderzeń było 145. Rok wcześniej odnotowano zaledwie 35 podobnych przypadków. Federalny Urząd Bezpieczeństwa Teleinformatycznego (BDI) podkreśla przy tym, że nie są to wszystkie ataki, które miały miejsce, gdyż część z nich nie została zauważona lub nie została zgłoszona.
W grudniu ub.r. hakerzy zaatakowali niemieckich polityków. Do sieci wyciekły wówczas dane około tysiąca z nich, w tym kanclerz Angeli Merkel i prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera oraz członków i pracowników Bundestagu.
Czytaj więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Serdecznie polecamy wtorkowe wydanie "Codziennej".
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 18 lutego 2019
Więcej na https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC
Zapraszamy do zakupu naszej prenumeraty elektronicznej https://t.co/qyMaD62IH3 pic.twitter.com/qbsg1rCIkx