Dr Jerzy Targalski w swoim programie w Telewizji Republika \'\'Geopolityczny tygiel\'\' skomentował wyniki pierwszej tury wyborów na Ukraineie – To, że głosowali na Zełenskiego, to nie znaczy, że nie popierają niepodległości Ukrainy, czy walki o tożsamość ukraińską, język, czy też chcą się podporządkować Rosji. To po prostu oznacza, że mają dość oszustów - powiedział w programie.
– Po pierwsze trzeba pamiętać o kupowaniu głosów. Według doniesień prasy, stawka wynosiła około 2 tysięcy hrywien za głos, to jest trochę więcej niż połowa najniższej pensji - powiedział dr Jerzy Targalski.
– Druga sprawa to był problem dostania się do drugiej tury. Wiadomo było już od dłuższego czasu, że Zełenski wygra pierwsza turę i na pewno trzeba znaleźć się w drugiej, żeby z nim rywalizować. A zatem z punktu widzenia Poroszenki polegał na tym, co zrobić, żeby to on dostał się do drugiej tury a nie ktoś inny. Dlatego część kandydatów miała za zadanie odbierać głosy potencjalnym rywalom Poroszenki, którzy mogliby uzyskać więcej głosów i wtedy Poroszenko do drugiej tury by się w ogóle nie dostał - ocenił politolog.
– Dlaczego społeczeństwo tak reaguje? To, że głosowali na Zełenskiego, to nie znaczy, że nie popierają niepodległości Ukrainy, czy walki o tożsamość ukraińską, język, czy też chcą się podporządkować Rosji. To po prostu oznacza, że mają dość oszustów. Tę cechę wyborców bo ładnie wykorzystać, dlatego w naszej strefie kulturowej dzieje się tak, że co wybory, to się ofiarowuje wyborcom kogoś nowego, czyli służby, albo oligarchowie wynajdują sobie nowego kandydata i wtedy lud głosuje na niego, żeby ukarać tego, który ich zawiódł, nie likwidując oligarchii. A zatem głosuje na kandydata oligarchicznego, żeby oligarchie zlikwidować. I wszyscy są zadowoleni. Lud ma nowego kandydata, znów może żywić nadzieje przez kilka lat a oligarchowie mają kasę. Wszystko zostaje po staremu - stwierdził dr Targalski.
– Na Ukrainie tak naprawdę największy konflikt po Majdanie przebiegał między oligarchą Ihorem Kołomojskim a Petro Poroszenką. Ihor Kołomojski, który miał ogromne zasługi, bo dzięki niemu tak naprawdę została zablokowana ofensywa rosyjska, finansował bataliony ochotnicze, on po prostu tak postąpił, ponieważ jego prywatny interes, jego biznesu w obwodzie dniepropietrowskim były zagrożone przez ludzi, przy pomocy których Rosjanie chcieli dokonać inwazji Ukrainy - mówił historyk.
– Kołomojski wyjechał do Szwajcarii i postanowił oczywiście się zemścić i cały czas prowadził akcje przeciwko Poroszence. Kołomojski popierał dwóch kandydatów - Julię Tymoszenko i wynalazł nowego kandydata, właśnie Wołodomyra Zełenskiego, który pochodzi z rodziny żydowskiej. Zatrudnił go do prowadzenia kabaretu ''Sługa narodu'' w którym wyśmiewał Poroszenkę - dodał.
– W ten sposób wyśmiewając system polityczny ukraiński, Zełenski uzyskał ogromną popularność. To mamy tę płaszczyznę prywaty. Jest jeszcze płaszczyzna polityczna. Zełenski mimo, że oficjalnie nie należy do orientacji prorosyjskiej i za takiego nikt go na Ukrainie nie uważa, to jednak oczywiście ma związki z Rosją - mówił.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ! ZAPRASZAMY DO OBEJRZENIA CAŁEGO ODCINKA PROGRAMU ,,GEOPOLITYCZNY TYGIEL''.