Czy czeka nas „wielka wojna” między mocarstwami?
Główni mocarze przygotowują się do wojny, twierdząc, że to najlepszy sposób, by się przed nią obronić. Czy taka postawa doprowadzi wkrótce do wybuchu ogólnoświatowego konfliktu zbrojnego? Tę kwestię na łamach francuskiego miesięcznika „Le Monde diplomatique” rozpatruje prof. Michale T. Klare
Michale T. Klare jest profesorem studiów nad światowym bezpieczeństwem w Hampshire College w Amherst. W swoim artykule „Sleeping into big war” Klare zwraca uwagę na niepokojący fakt ignorowania przez generałów, admirałów, czy ministrów obrony kwestii zagrożenia terrorystycznego. Zdaniem profesora najwięksi polityczni gracze są obecnie zajęci planowaniem przygotowań do tzw. „wielkiej wojny”, z przeciwnikami na poziomie mocarstw, takich jak Rosja i Chiny.
Zdaniem profesora Klare'a niesłabnąca rywalizacja między mocarstwami, a także wzrost napięcia między Rosją a Zachodem, może spowodować globalny konflikt na wielką skalę. Najbardziej niepokojący wydaję się jednak fakt, że wielu czołowych polityków sądzi, iż wojna może wybuchnąć w każdej chwili. Historyczne tendencje do militarnego rozwiązywania konfliktów zaczynają przekładać się na dzisiejsze czasy.
Konflikt od Skandynawii aż do Morza Czarnego
Liczne raporty i wypowiedzi wysokich rangą urzędników wojskowych, wskazują na zbliżającą się konfrontację z Moskwą na froncie wschodnim NATO, od Skandynawii przez Polskę, aż do Morza Czarnego. W jednym z nich czytamy, że zarówno w Brukseli, jak i w Waszyngtonie, Rosja od dawna była przedmiotem planowania obronnego, jednak teraz zagrożenie ze strony rosyjskiej przewidywane jest w niedalekiej przyszłości.
W raporcie Krajowego Instytutu Studiów Strategicznych Uniwersytetu Obrony Narodowej czytamy też, że w wyniku rosyjskiej agresji na Krymie i we wschodniej Ukrainie, wielu ekspertów obrony widzi potrzebę skoncentrowania się na możliwości konfrontacji i konfliktu zbrojnego z Moskwą. W najgorszym wypadku wojna ta, mogłaby się przekształcić w konflikt jądrowy.
Jakiś czas temu w gazecie „NATO Review”, ukazał się artykuł, w którym umieszczono wezwanie do włączenia w manewry wojskowe ćwiczeń z udziałem samolotów z bronią taktyczną. Ma to służyć temu, by „zasiać ziarno niepewności w rosyjskich umysłach odnośnie tego, kiedy dowódcy NATO mogą podjąć decyzję o wykorzystaniu broni nuklearnej w celu odparcia rosyjskiej agresji na froncie wschodnim".
Wysokie koszty zbrojenia
Ten sposób myślenia staje się coraz bardziej popularny. Trudno nie zauważyć, że wpływa on na kształtowanie polityki wielu rządów. Widzimy to np. w nowym budżecie obronnym USA, a także w decyzjach podjętych na szczycie NATO w lipcu tego roku. Potwierdzeniem powyższej tezy jest także tegoroczne przedłużenie nuklearnego programu „Trident” przez brytyjski parlament.
By wzmocnić siły Stanów Zjednoczonych na dłuższy czas, Amerykanie zamierzają zwiększyć wydatki na badania i rozwój zaawansowanej broni konwencjonalnej, potrzebnej do pokonania wroga. Oznacza to, że stawiać będą głównie na rozwój zaawansowanych samolotów bojowych, okrętów nawodnych i podwodnych. Szef departamentu obrony Ash Carter przyznał też, że budżet przewiduje również inwestycje w modernizację arsenału nuklearnego, który ma pełnić funkcję odstraszającą.
Amerykańscy i europejscy analitycy wskazują, że uzasadnieniem zwiększenia wydatków na obronność zarówno przez Stany, jak i Europę jest rosyjska agresja na Ukrainie i „chińskie awanturnictwo” na Morzu Południowochińskim. Eksperci podkreślają też, że Zachód stracił przewagę strategiczną i militarną nad Rosją i Chinami, dlatego musi się dozbroić, by skutecznie zapobiegać wybuchom kosztownych konfliktów.
Czy naprawdę grozi nam wielka wojna?
Jak pisze profesor Klare nie tylko zwykła wojna, ale także konflikt jądrowy stanowi bardzo realne zagrożenie w świadomości wielu zachodnich przywódców. Po zakończeniu szczytu NATO, nowa premier Wielkiej Brytanii Theresa May nakłaniała parlamentarzystów, by nie tylko przedłużyć, lecz także zwiększyć produkcję pocisków jądrowych Trident. Stwierdziła wtedy, że zagrożenie jądrowe nie zniknęło, a wręcz się zwiększyło. Z tego powodu poprosiła brytyjskich prawodawców, by zatwierdzili wieloletni program modernizacji i zwiększenia produkcji broni nuklearnej. Jego koszt to ponad 41 mln funtów.
Zdaniem profesora Klare'a najbardziej niepokojąca wydaje się być rosnąca militaryzacja stosunków międzynarodowych. Zarzuca on głównym mocarstwom narastającą skłonność do propagowania działań militarnych, jako sposobu rozwiązywania konfliktu, niż do rozstrzygania sporów przy stole negocjacyjnym. Według profesora problemu nie stanowi podział na Wschód czy Zachód, lecz nacisk głównych mocarstw na rozstrzygnięcia siłowe. Klare uważa, że tylko rezygnacja z wyścigu zbrojeń, może wyeliminować ryzyko wybuchu „wielkiej wojny".