Czy podczas szczytu państw G20 18-19 listopada w Brazylii dojdzie do podpisania umowy Unii Europejskiej z krajami tzw. Mercosur? Gdyby doszło porozumienia, byłby to wyrok na całe europejskie rolnictwo, także polskie, bo do Europy szerokim strumieniem zaczęłoby płynąć tanie zboże i mięso z Ameryki Południowej.
Coraz częściej się mówi, że podczas szczytu państw G20 w listopadzie tego roku w Brazylii, dojdzie do podpisania umowy Unii Europejskiej z krajami tzw. Mercosur. Ma to się stać po kilkudziesięciu latach negocjacji, gdzie na stole „położone” jest europejskie rolnictwo w zamian za otwarcie rynku na produkty tzw. przemysłu motoryzacyjnego. Nie bójmy użyć tutaj słowa
– niemieckiego rynku – pisze portal farmer.pl
Sprawa ta bardzo przyspieszyła, bo też dodatkowy bieg włączyła szefowa Komisji Europejskiej. Dotychczas temu otwarciu szkodzącemu nie tylko polskiemu, ale też i europejskiemu rolnictwu, stanowczo sprzeciwiała się m.in. Francja.
– wskazuje portal farmer.pl
Ursula von der Leyen planuje stworzyć specjalny fundusz, aby zrekompensować rolnikom negatywne skutki umowy, co jest formą „kupienia” ich zgody, a tylko przypudrowaniem problemu. Widzą to przedstawiciele organizacji rolniczych w UE.
Niemcy bez pardonu, bardzo agresywnie prą do umowy z Mercosur. To że Niemcy mają swój interes, żeby tam sprzedawać swoje produkty, to nie jest nasz interes
– alarmuje europoseł Waldemar Buda z PiS we wpisie w mediach społecznościowych
My się z tym nie zgadzamy, bo bronimy interesu rodzimych producentów, a nie sprzedaży niemieckich samochodów za wszelką cenę, bo taki jest sens tego co robią Niemcy. Przy produkcji żywności w krajach Mercosur nie są zachowywane żadne standardy, co nam nie pozwala poprzeć tej umowy. Nie możemy pozwolić na nieuczciwą konkurencję dla polskiego rolnika - mówi były minister funduszy i rozwoju regionalnego.Będzie jeszcze proces ratyfikacji, bo to jest umowa międzynarodowa i tu będziemy się twardo opowiadać przeciw na poziomie krajowym. Nie wiem, jakie tu będzie stanowisko Donalda Tuska
– wskazuje Waldemar Buda.
Europejscy rolnicy apelują do wszystkich europosłów o sprzeciwienie się planom wejścia w życie tej umowy. Według rolników, nie można dopuścić, aby krótkoterminowe korzyści dla ograniczonej liczby sektorów przysłoniły długofalowe negatywne skutki dla większości europejskiego rolnictwa.
Wiosenne wybory do Parlamentu Europejskiego i wybór nowej Komisji Europejskiej stanowiły tylko krótką pauzę w negocjacjach, które biurokracja Brukseli prowadzi intensywnie z Mercosurem.
Już wiosną donosiliśmy, że Bruksela proponuje potrojenie funduszy na współpracę, pod warunkiem podpisania umowy o wolnym handlu z UE.
Już teraz Unia przeznacza niebagatelne fundusze na współpracę z głównymi krajami Mercosur. Najwięcej środków dostaje Paragwaj, który ma do dyspozycji fundusze w wysokości 80 milionów euro. Brazylia zajmuje drugie miejsce z kwotą 70 milionów euro, a Argentyna jest trzecia z 50 milionami euro (Urugwaj obecnie nie korzysta z tych funduszy).
Budzi to obawy rolników w Europie, tym większe, że nierówne standardy produkcji żywności w obydwu regionach są bardzo dużym problemem. Sieta van Keimpema członek zarządu holenderskiej organizacji rolniczej Farmers Defense Force i prezes European Milk Board twierdzi, że problemem nie jest konkurencja z farmami w Ameryce Południowej, lecz niesprawiedliwe działania Unii Europejskiej.
UE każe rolnikom stosować się do surowych zasad dotyczących sposobu produkcji. Rolnicy sami muszą w to inwestować, a jednocześnie są karani, gdy nie mogą spełnić narzuconych warunków.
Ten sam rząd UE wydaje setki milionów euro z kieszeni podatników na dotacje firm na rozwój produkcji żywności poza UE. Produkcja ta nie musi spełniać unijnych wymagań i standardów
- zwraca uwagę Sieta van Keimpema.
Źródło: Republika, X.com, Nowości Dziennik Toruński, farmer.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.