Centroprawica wygrała przedterminowe wybory parlamentarne w Bułgarii
W Bułgarii odbyło się przedterminowe głosowanie do 240-miejscowego parlamentu. Jak donosi exit polls, wygrał centroprawicowy GERB, uzyskując ok. 32-34 proc. głosów.
Według exit polls GERB nie otrzyma niezbędnych dla powołania rządu 121 głosów; nie zyska ich również razem z centroprawicowym Reformatorskim Blokiem, na który głosowało między 8,6 a 8,7 proc. wyborców. Do parlamentu wejdzie siedem partii według Alpha Research, a osiem według Gallupa, negocjacje koalicyjne będą więc bardzo trudne.
Analitycy nie wykluczają, że konieczne okaże się rozpisanie kolejnych wyborów jeszcze w grudniu b.r., jeżeli nie zostanie osiągnięte porozumienie w sprawie szerokiej koalicji.
Lewica uzyskała bardzo niskie wyniki między 16,1 a 16,5 proc. głosów. Frekwencja według wstępnych danych nie osiągnęła 50 proc.
W niedzielnych wyborach ponad 6,8 mln uprawnionych do głosowania Bułgarów wybierało między 18 partiami, siedmioma koalicjami oraz trzema niezależnym kandydatami. Kandydatów było łącznie 6047. Wśród nich znalazło się 98 agentów dawnej bezpieki okresu komunistycznego. Ustawodawstwo bułgarskie nie zakazuje bowiem pełnienia funkcji publicznych po stwierdzeniu faktu współpracy.
Najwięcej szans na zwycięstwo według sondaży miał centroprawicowy GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) byłego premiera (2009-2013) Bojko Borysowa.
Według sondaży do parlamentu może wejść od pięciu do ośmiu partii, co uczyni powołanie rządu zadaniem trudnym i wymagającym kompromisów. Część analityków nie wyklucza wręcz sytuacji patowej i powtórki wyborów za kilka miesięcy.
Do rozpisania przedterminowych wyborów doszło w wyniku rozpadu rządzącej lewicowo-liberalnej koalicji Bułgarskiej Partii Socjalistycznej i DPS. Koalicja rządziła z trudem przez 14 miesięcy, gdyż dysponowała dokładnie połową miejsc w 240-osobowym parlamencie i potrzebowała wsparcia ze strony nacjonalistycznej partii Ataka, źle postrzeganej przez elektorat obu koalicjantów. Zwolennicy lewicy nie aprobowali również uzależnienia od tureckiego Ruchu, co stało się przyczyną jej dotkliwej porażki w czasie majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego.