Po serii ataków na kobiety do jakich doszło w sylwestrową noc w kilku niemieckich miastach, sprawę skomentowała lewicowa polityk, Henriette Reker. Burmistrz Kolonii zaleciła kobietom "trzymanie się na dystans" od obcych i stosowane zachowanie, sugerując, że ofiary napaści same są winne napaści.
Nawet kilkaset kobiet mogło paść ofiarą przemocy seksualnej ze strony imigrantów w czasie sylwestrowej "zabawy" w trzech niemieckich miastach: Kolonii, Hamburgu i Stuttgarcie. Tylko w Kolonii mówi się o około 80 poszkodowanych. Imigranci molestowali kobiety, zrywali z nich ubrania, wyzywali je, okradali i próbowali zgwałcić. Niemiecka prasa opisała sprawę dopiero wczoraj, kiedy na jaw wyszło, że na policję zgłasza się tłum ofiar przemocy. Czytaj więcej
Sprawę skomentowała m.in. Henrietta Reker, burmistrz Kolonii, która komentując wydarzenia z sylwestrowej nocy dała Niemkom "radę" co do sposobu ich zachowania.
Jak tłumaczyła znana ze swoich lewicowych poglądów burmistrz, kobiety powinny wykształcić u siebie specjalne wzorce zachowań, które pomogłyby im uchronić się przed napaściami ze strony mężczyzny (chodzi o imigrantów - red.). – Od wczoraj jest ona (Henriette Reker - red.) jedną z najbardziej znienawidzonych osób w Niemczech (...) stwierdziła, że Niemki powinny zachować dystans od obcych, dosłownie dystans na wyciągniecie ramienia – mówił poranku Telewizji Republika Cezary Gmyz.
Słowa burmistrz Kolonii zostały zdecydowanie skrytykowane w mediach oraz przez niemieckie społeczeństwo, ze względu na zrzucanie winy za napaści na ofiary, a nie na sprawców.
– Musimy wytłumaczyć koloński karnawał (jego znaczenie - red.) ludziom innych kultur, tak by radosne zachowania nie były mylone z dostępnością seksualną – tłumaczyła Reker, która sugerowała to zachowanie napadniętych kobiet mogło być powodem ataków.