Bo presja ma sens. Niemiecka twierdza kapituluje dyplomacja triumfuje
Z satysfakcją przyjmujemy stanowisko ministerstwa sprawa zagranicznych Niemiec ws. Leopardów, to krok w dobrą stronę, powiedział w poniedziałek szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Zaznaczył, że czeka na jego potwierdzenie ze strony kanclerza Niemiec.
Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock zapytana w niedzielnym wywiadzie dla francuskiej telewizji LCI o sytuację, gdyby Polska zdecydowała się na wysłanie na Ukrainę swoich czołgów Leopard 2 bez zgody Niemiec, stwierdziła: "Na razie pytanie takie nie zostało nam zadane, ale gdyby nas o to zapytano, nie stanęlibyśmy na przeszkodzie".
Zobacz więcej: Baerbock: Niemcy dają Polsce zielone światło ws. Leopardów dla Ukrainy
"Okazuje się, że poprzez rozmowy, działania dyplomatyczne Polska jest w stanie doprowadzić do zmiany niemieckiego stanowiska", oświadczył na antenie Polskiego Radia Programu III Marcin Przydacz.
Zdaniem prezydenckiego ministra "tak naprawdę oczekiwalibyśmy nie tylko zgody (...) co dołączenia Niemiec, jako ważnego państwa, do tej koalicji ws. Leopardów". "Polska tę koalicję zapoczątkowała, uważamy że te sprawy idą w dobrym kierunku. Te czołgi są naprawdę potrzebne na Ukrainie"
- Deklaracja szefowej MSZ Niemiec ws czołgów Leopard jest ważna i jest czymś nowym, stwierdził wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk. "Tylko i wyłącznie presja publiczna, międzynarodowa, media mogą zmienić decyzję rządu Niemiec", dodał.
Wiceszef polskiej dyplomacji pytany w poniedziałek o tę sprawę w Programie Pierwszym Polskiego Radia stwierdził, że ta "deklaracja jest ważna i jest pewnym novum, bo dotychczas Niemcy nie wyrażały takiego stanowiska, a wręcz mówiły, że tej zgody nie udzielają, czy nie wyrażą". "Ta wczorajsza wypowiedź minister spraw zagranicznych jest czymś nowym", mówił. I wskazał, że presję na Niemcy wywierało wiele krajów Europy Środkowo-wschodniej, Wielka Brytania czy USA.