Co najmniej pięć ofiar śmiertelnych spowodowała śnieżyca, która w środę i czwartek przetoczyła się przez północno-wschodnie rejony USA. Zgłoszono ponad 70 tys. przerw w dostawie prądu. Niektóre miejscowości odnotowały rekordowe opady - ponad 110 cm śniegu.
Jak informują w piątek amerykańskie media, w setkach zgłoszonych wypadków samochodowych w trakcie śnieżycy zginęło co najmniej pięć osób, w tym w jedna na autostradzie w Pensylwanii w karambolu obejmującym 66 pojazdów. Były też ofiary śmiertelne w stanie Nowy Jork.
Według FlightAware, globalnej firmy z siedzibą w Teksasie oferującej m.in. dane na temat statusu lotów, w czwartek odwołano ponad 600 lotów z powodu warunków atmosferycznych, a w środę 770. W Baltimore, samolot Spirit Airlines z 111 osobami na pokładzie ześlizgnął się w czwartek z drogi kołowania po bezpiecznym wylądowaniu na lotnisku BWI Marshall. Nikt nie został ranny, pasażerów przewożono do terminalu autobusami.
W czwartek rano ponad 70 000 domów, firm i innych obiektów pozbawionych było prądu. W Binghamton w stanie Nowy Jork, pod ciężarem śniegu zawaliła się wspomagana powietrzem kopuła hali sportowej uznawanej za największą tego typu w USA, z pełnowymiarowym boiskiem do piłki nożnej.
Kanał pogodowy powiadomił, że najwyższe opady śniegu, ok 112 cm, zarejestrowały miasta, Newark Valley w stanie Nowy Jork oraz w Croydon New Hampshire. W Binghamton spadło 101 cm śniegu, w stolicy stanu Nowy Jork, Albany, 57 cm, w Bostonie 33 cm, a w mieście Nowy Jork ok. 27 cm.
„W istocie (...) w tym sezonie Wielkie Jabłko widziało więcej śniegu niż najbardziej zwykle zaśnieżone miasta, jak Buffalo, Chicago i Green Bay w Wisconsin” – zauważyła telewizja NBC.
Telewizyjny kanał pogodowy podał, że w niektórych rejonach spadało od ok 15 do 18 cm na godzinę. W ponad 160 miejscach nagromadziło się w sumie ponad 76 cm śniegu. Na obszarach sześciu stanów odnotowano 30,5 cm śniegu lub więcej.
Zgodnie z prognozami meteorologów burze śnieżne mogą nawiedzić Środkowy Zachód i Północny Wschód w Wigilię i Boże Narodzenie.