Arabia Saudyjska rzuci na rynek rekordową ilość ropy, by zmusić Rosję do ponownego podjęcia rozmów w sprawie redukcji wydobycia - podaje we wtorek Reuters. Państwa OPEC nie zdołały uzgodnić z Moskwą strategii podtrzymania cen surowca poprzez ograniczenie produkcji.
W poniedziałek notowania ropy typu Brent spadły prawie do 31 dolarów za baryłkę; we wtorek zaczęły się podnosić i sięgnęły 37 dol. za baryłkę, wciąż jednak utrzymują się poniżej symbolicznej granicy 60 USD.
Rosja nie zgodziła się w ubiegłym tygodniu, podczas negocjacji w Wiedniu, na ograniczenie wydobycia ropy. Kraje OPEC domagały się zmniejszenia produkcji o 1,5 mln baryłek dziennie (1,5 proc. światowej produkcji). Fiasko rozmów w tej sprawie doprowadziło do największych spadków cen surowca od wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku.
Saudyjski koncern Aramco, którego notowania w poniedziałek spadły o 10 proc. i zostały zawieszone, poinformował zatem, że w kwietniu zwiększy podaż ropy na rynki do 12,3 mln baryłek dziennie, czyli o 2 mln baryłek dziennie ponad obecny pułap, a nawet o 0,3 proc. powyżej poziomu podaży, który firma byłaby w stanie utrzymać przez dłuższy czas.
Jak komentuje Reuters, Rijad chce jak najszybciej doprowadzić do rozwiązania konfliktu z Moskwą i uniknąć długiej wojny podażowej, która zaszkodziłaby saudyjskiej gospodarce.
Celem tej ofensywy Saudyjczyków jest zmuszenie Rosji do podjęcia negocjacji lub nakłonienie USA do tego, by również Waszyngton wywarł presję na Moskwę w tej sprawie i skłonił ją do rozmów - wyjaśnia Reuters.
Również we wtorek Biały Dom poinformował, że prezydent Donald Trump rozmawiał w poniedziałek telefonicznie z saudyjskim następcą tronu, księciem Muhammedem ibn Salmanem, na temat rynku energii. We wtorek amerykański resort energetyki oznajmił, że odkłada sprzedaż ropy z rezerw strategicznych ze względu na "obecne warunki rynkowe".
Spadek cen surowca związany jest z obawami o to, że epidemia koronawirusa doprowadzi do kryzysu nadpodaży i dalszych spadków cen. Rosja jednak skłonna jest zaakceptować niższe notowania ropy, aby zachować swój udział w rynku, na którym potężnym graczem stały się USA.
OPEC+, czyli kraje kartelu oraz inni producenci, którym przewodzi Rosja, wydały w piątek po południu komunikat, w którym zapewniły, że będą kontynuować konsultacje, mające na celu ustabilizowanie rynku, ale rynek i tak zareagował znacznymi spadkami cen ropy. Grupa OPEC+ prowadziła konsultacje od wtorku do piątku.
W lipcu 2019 roku OPEC i 10 niezrzeszonych krajów produkujących ropę podpisało deklarację o "stałej współpracy" w formacie OPEC+, co było reakcją na wzrost eksportu ropy z USA. Sformalizowano w ten sposób współpracę rozpoczętą w 2016 roku, aby powstrzymać drastyczne spadki cen surowca.
Rosja i państwa OPEC wspólnie wydobywają więcej niż 40 proc. światowej ropy naftowej.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Gwiazda NBA do Demokratów: "Przegraliście. Siedźcie cicho!"
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko