W ubiegłym tygodniu firma Apple przyznała, że w tajemnicy przed użytkownikami obniża wydajność iPhone’ów, by rzekomo chronić działające w nich starsze baterie. Producent zapewnia, że jest to działanie, które ma pomóc klientom, jednak pojawiły się już dwa pozwy skierowane przeciwko Apple.
Informacja o obniżaniu wydajności w iPhone'ach pojawiła się przed świętami Bożego Narodzenia. Zauważyli to użytkownicy, którzy spostrzegli spadek wydajności swoich urządzeń.
Słabszą wydajność iPhone’ów 6s oraz 7 potwierdził w testach Geekbench, producent jednego z popularnych na rynku benchmarków. Po opublikowaniu tych wyników Apple zdecydował się zabrać głos w kwestii wydajności swoich smartfonów. W komunikacie Apple przyznał, że w wypadku starszych iPhone’ów stosuje za pomocą aktualizacji systemu iOS zabieg polegający na sztucznym obniżeniu wydajności procesorów w urządzeniach. Dzięki tej zmianie centralne jednostki iPhone’ów nie osiągają swojej maksymalnej mocy obliczeniowej, która wiąże się z gwałtownym zapotrzebowaniem na energię. W wypadku starszych baterii skutkowało to losowym wyłączaniem się iPhone’a i jego niestabilną pracą.
Choć Apple przekonuje, że motywem jego działań jest troska o komfort użytkowników, to wielu z nich kwestionuje prawdomówność koncernu. Kilku mieszkających w USA właścicieli iPhone’ów postanowiło w związku z tym wstąpić na drogę sądową.