Ponad 50 osób aresztowano w czwartek po starciach, jakie wybuchły między policją a przeciwnikami obowiązkowych szczepień przeciw Covid-19 w pobliżu siedziby parlamentu w stolicy Nowej Zelandii, Wellington.
Tysiące uczestników protestu od początku tygodnia koczowały w prowizorycznym obozowisku pod gmachem parlamentu. Jak pisze Reuters, działali zainspirowani trwającymi od dwóch tygodni demonstracjami kierowców ciężarówek w Kanadzie, którzy również sprzeciwiają się obowiązkowi szczepień w ich kraju.
Przewodniczący Izby Reprezentantów Trevor Mallard wydał w czwartek zgodę na ogrodzenie terenów budynku. Kiedy tłum zaczął napierać na barierki, policja interweniowała i zaczęła odciągać pojedyncze osoby. Łącznie aresztowano kilkadziesiąt osób.
Reuters zauważył, że wśród protestujących byli ludzie, którzy szczepili się przeciwko Covid-19, ale zarazem sprzeciwiali się wprowadzeniu takiego obowiązku. Według AFP manifestanci skandowali takie hasła jak: „Wstydźcie się!", „To nie jest demokracja" oraz „Precz z obowiązkiem (szczepień)".
Premier Jacinda Ardern zaznaczyła, że większość społeczeństwa nie podziela sprzeciwu protestujących. - Wszyscy chcemy już ruszyć dalej. Ciężko pracujemy, żeby to się udało - powiedziała. Dodała również, że o ile każdy obywatel ma prawo protestować, powinien robić to w taki sposób, by nie przeszkadzać innym w funkcjonowaniu.
W Nowej Zelandii szczepienia przeciw Covid-19 obowiązują przedstawicieli wybranych grup zawodowych: nauczycieli, pracowników ochrony zdrowia, policjantów i osób zatrudnionych w sektorze publicznym.
Według statystyk Reutersa 94 proc. mieszkańców kraju jest zaszczepionych. Od początku pandemii koronawirusem zakaziło się nieco ponad 18 tys. osób, z których 53 zmarły.