Kanclerz Niemiec Angela Merkel ww wczorajszym wywiadzie dla telewizji ARD broniła swojej polityki migracyjnej i kolejny raz skarciła te kraje, które nie zgadzają się z jej wizją ws. uchodźców-muzułmanów.
Po spotkaniu z polską Premier i Grupą Wyszehradzką w Warszawie, kanclerz Niemiec podobno zmieniła wektor swojej polityki migracyjnej, która doprowadziła Europę na skraj anarchii.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Grupa Wyszehradzka i kanclerz Merkel o przyszłości Unii
Spotkanie kanclerz Angeli Merkel z przedstawicielami Grupy Wyszehradzkiej
Kanclerz Merkel spokorniała po wizycie w Warszawie
Podobno, bo już dziś kanclerz powróciła do swojej, jakże kompromitującej, retoryki. W rozmowie z publiczną telewizją ARD, Merkel mówiła, że trzeba "lepiej i bardziej sprawiedliwie rozdzielić uchodźców, którzy już znajdują się u nas". I dodała, że "jest kilka krajów, które nie chcą brać udziału" w relokacji, inne są "bardziej otwarte". Zapowiedziała, że będzie nadal pracowała nad tym trudnym tematem. - Uważam, że powinniśmy znaleźć wspólne rozwiązanie, że każdy musi wnieść swój wkład w rozwiązanie tej sprawy - podkreśliła kanclerz.
Po czym pochyliła się nad sprawą karania tych państw, które nie chcą przyjmować na warunkach niemieckich uchodźców-muzułmanów: - Tym, czego nie można zaakceptować, jest stanowisko niektórych krajów, które mówią: z zasady nie chcemy mieć muzułmanów w naszym kraju, niezależnie od tego, czy jest to konieczne z powodów humanitarnych, czy też nie. O tym musimy rozmawiać.
Jak tak dalej pójdzie to kanclerz Merkel straci stanowisko na rzecz populistycznych ugrupowań typu AFD.