Amazon zrezygnował z kontrowersyjnej kampanii, w ramach której płacił pracownikom za tweetowanie o tym, jak bardzo kochają pracę – donosi "The Financial Times".
Pracownicy magazynów i sprzedawcy otrzymywali wynagrodzenie za dzielenie się pozytywnymi wrażeniami na temat firmy i zaprzeczanie opisywanym problemom w miejscu pracy, na przykład zmuszaniu pracowników do oddawania moczu do butelek, by zwiększyć wydajność.
Zgodnie z dokumentami udostępnionymi przez The Intercept, program został uruchomiony w 2018 roku w odpowiedzi na falę krytyki standardów bezpieczeństwa i warunków pracy Amazona. Pracownicy zostali wytypowani ze względu na ich „poczucie humoru”. Kazano im odpowiadać „w uprzejmy, ale dosadny sposób” krytykom firmy, w tym decydentom i politykom.
W jednym z takich tweetów pracownik odpowiada krytykowi, mówiąc: „Pracuję w Amazon, realizując zamówienia od dwóch lat. Czy myślisz, że gdybym nie zarabiał wystarczająco dużo, nadal bym tu był? Pełny (i hojny) pakiet świadczeń. OH! I lubię ludzi, z którymi pracuję!”.
what i love about those Amazon FC Ambassador accounts is how some exec at Amazon thought forcing their employees to tweet about how much they love serving their corporate masters would make Amazon look normal and good, and not at all like an evil corporation in a dystopian novel
— Existential Comics (@existentialcoms) August 16, 2019
Pracownicy byli rozpoznawalni na Twitterze dzięki pseudonimowi „Amazon FC Ambassador” dodanym na końcu ich nazwisk. Ale tożsamość ani liczba „ambasadorów” nigdy nie była znana.
Dochodzenie Bellingcat wykryło co najmniej 53 tego typu konta aktywne na Twitterze. Zauważono, że użytkownicy stosowali podobny język, tweetowali te same zdjęcia.
Zabiegi Amazona szybko stały się obiektem krytyki i kpin. Nie pomagał fakt, że każdy mógł nazwać siebie „Ambasadorem Amazon FC” na Twitterze i wkrótce pojawiło się wiele parodii.
Ta reakcja dotarła do najwyższego kierownictwa Amazona. Jak wynika z raportu FT, „wyżsi dyrektorzy Amazona […] byli niezadowoleni ze słabego zasięgu programu”, w wyniku czego firma „zamknęła i usunęła wszelkie ślady kampanii wpływu”.