Informacje o koncie zarejestrowanym na Bahamach potwierdził sam David Cameron, ale jak podkreśla, należało do jego ojca, a ulokowane tam fundusze zostały sprzedane zanim objął urząd premiera.
Kilka dni po ujawnieniu dokumentów związanych z tzw. "Panama Papers", premier Wielkiej Brytanii David Cameron przyznał, że posiadał fundusz powierniczy po zmarłym ojcu zarejestrowany na Bahamach.
Jak podkreślił w rozmowie z telewizją ITV, wszystkie udziały z funduszu zostały sprzedane zanim objął jednak urząd premiera, a wszystkie podatki od sprzedaży zostały zapłacone w Wielkiej Brytanii.
W niedzielę w wyniku międzynarodowego dziennikarskiego śledztwa światło dzienne ujrzała afera na ogromną skalę – okazało się bowiem, że około 140 polityków, celebrytów i sportowców korzystało z usług bankowych w rajach podatkowych. Wyciekło prawie 11 milionów dokumentów, które ujawniają nazwiska osób korzystających z podobnych usług. Wśród nich znajdują się m.in. Władimir Putin, Petro Poroszenko i Lionel Messi. Bogatych klientów obsługiwała panamska kancelaria Mossack Fonseca.
W dokumentach są nazwiska trzech Polaków – przedsiębiorców Mariusza Waltera i Marka Profusa oraz byłego prezydenta Warszawy Pawła Piskorskiego. Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział śledztwo w sprawie polskich wątków afery.