Fundacja Obamy oświadczyła, że prezent od Bezosa ma „pomóc w rozszerzeniu zakresu programów skierowanych do wschodzących liderów” w Stanach Zjednoczonych i na świecie.

Bezos poprosił, aby plac w Centrum Prezydenta Obamy, budowanym w South Side w Chicago, otrzymał imię Johna Lewisa, kongresmana, który zmarł w zeszłym roku. Valerie Jarrett, była starsza doradczyni Obamy, która pełni funkcję dyrektora generalnego Fundacji, powiedziała, że fundacja była „zachwycona” tym pomysłem.

Budowa Centrum Prezydenta Obamy ma kosztować około 830 milionów dolarów i ma zostać ukończona do 2025 r. Fundacja informuje, że daje darczyńcom możliwość „uhonorowania nazwiska tych, którzy walczyli o sprawiedliwy świat” poprzez nadanie nazw przestrzeniom przyszłego centrum prezydenckiego.

– Bojownicy o wolność zasługują na specjalne miejsce w panteonie bohaterów i nie mogę sobie wyobrazić bardziej odpowiedniej osoby do uhonorowania niż John Lewis, wielki amerykański przywódca, człowiek o niezwykłej przyzwoitości i odwadze – powiedział Jeff Bezos. – Cieszę się, że mogę wspierać prezydenta i panią Obamę oraz ich Fundację w misji szkolenia i inspirowania przyszłych liderów – dodał.

Bezos, którego majątek osobisty szacowany jest przez Forbesa na około 212 mld dolarów, od dawna był pytany o stosunkowo skromny wymiar darowizn na cele charytatywne i niechęć do podpisania zobowiązania stworzonego przez Billa Gatesa i Warrena Buffetta, mającego na celu przekonanie najbogatszych ludzi świata do przekazania ponad połowy swojego majątku organizacjom filantropijnym.

MacKenzie Scott, była żona Bezosa, której majątek szacowany jest na 61 miliardów dolarów, podpisała zobowiązanie. W ciągu ostatnich 17 miesięcy przekazała 8,7 mld dol. licznym organizacjom non-profit w całym kraju.