Drugi mecz 1/8 finału, pomiędzy Walią a Irlandią Północną, był zupełnym przeciwieństwem widowiska jakie mieliśmy przyjemność podziwiać klika chwil wcześniej. Ostatecznie po 90. minutach walki, na Park de Princes triumfowali Walijczycy.
Spotkanie pomiędzy Walią i Irlandią Północną dołączy do grona najnudniejszych spotkań tegorocznych Mistrzostw Starego Kontynentu. Oba zespoły miały problem z tworzeniem sytuacji podbramkowych, a kibice zgromadzeni na Park de Princes głównie obserwowali walkę w środkowej strefie boiska.
Początek spotkania niespodziewanie należał do Irlandczyków z Północy. W 11. minucie dogodną okazję zmarnował Stuart Dallas. Po kwadransie przebudzili się podopieczni Chrisa Colemana. W 19. minucie piłkę w bramce umieścił Aaron Ramsey, ale sędzie słusznie odgwizdał pozycję spaloną.
Generalnie pierwsze 45. minut nie zachwycało. Linia defensywna Irlandczyków zupełnie wyłaczyła z gry Garetha Bale'a. Walijczyk był w podobnej sytuacji, jak Robert Lewandowski sprzed dwóch tygodni, ale radził sobie znacznie gorzej w bezpardonowej walce z Irlandzkimi defensorami niż nasz rodak. Nieoczekiwanie więcej celnych strzałów oddali podopieczni Michaela O'Neilla. Gdyż Walijczycy nie ani jednego uderzenia w światło bramki McGoverna.
Po przerwie przebieg meczu nie uległ znacznej zmianie. Walijczycy najlepsze sytuacje mieli po stałych fragmentach gry. W 56. minucie Bale sprawdził czujność McGoverna, ale Irlandzki bramkarz popisał się skuteczną interwencją. Dopiero w 75. minucie Walia objęła prowadzenie po samobójczej bramce Garetha McAuleya. Do końca meczu rezultat nie uległ zmianie i Walia stała się drugim ćwierćfinalistą tegorocznych Mistrzostw Europy. W 1/4 finału zmierzy się ze zwycięzcą jutrzejszego starcia pomiędzy Belgią i Węgrami.