Tour de France zaczął się w „Krakusie”
„Adrenalina była ogromna, ale wierzyłem, że się uda, bo znam jej charakter” – tak zwycięstwo Katarzyny Niewiadomej w prestiżowym wyścigu Tour de France skomentował Zbigniew Klęk, trener pracujący w WLKS „Krakus” Swoszowice, w którym zawodniczka rozpoczynała swoją kolarską karierę.
„Wiadomo, jakie znaczenie ma w kolarstwie zwycięstwo w Tour de France. To był jest trzeci start w tej imprezie i w końcu udało się jej wygrać. Można powiedzieć, że do trzech razy sztuka. Widać było u niej taką sportową złość po igrzyskach, do których znakomicie się przygotowała, ale nie udało się zdobyć medalu. Tutaj już pokazała klasę. W trakcie ostatniego etapu adrenalina była ogromna. Akurat wracaliśmy z zawodnikami z wyścigu w Dzierżoniowie. Wierzyłem, że się uda, bo znam charakter Kasi i wiedziałem, że jak nie przytrafi się jakaś kraksa, to udowodni wszystkim, że jest topową zawodniczką” – nie miał wątpliwości Zbigniew Klęk.
Pochodząca z Ochotnicy Górnej na Podhalu Katarzyna Niewiadoma w wieku 14. lat rozpoczęła regularne treningi w „Krakusie”. „W Ochotnicy mieszka były kolarz Józef Olchawa i on przekazał informację, że jest tam taka dziewczyna, która jeździ – jak on to mówił – z +dziadkami+ i my łapiemy zadyszkę, a ona nie. Zainteresowałem się i tak to się zaczęło. Pierwszy medal zrobiła natychmiast. Była druga w Olimpiadzie Młodzieży, która akurat odbywała się w Małopolsce. Jej kariera potoczyła się błyskawicznie, bo ona wszystkich przerastała. Jako juniorka była lepsza od seniorek. Potem przeniosła się do Holandii, gdzie dołączyła do jednego z najbardziej znanych zespołów Rabobank, choć cały czas jej czegoś brakowało, aby odnieść tak prestiżowy triumf. W niedziele już nic jej nie zbrakło, nawet tych czterech” – podkreślił Klęk, nawiązując do czterosekundowej przewagi nad drugą w klasyfikacji generalnej Demi Vollering z Holandii.
Niewiadoma, reprezentująca od 2018 roku niemiecko-amerykańską grupę „Canyon-SRAM Racing”, ma za sobą udany sezon. W kwietniu wygrała jeden z najbardziej prestiżowych wyścigów klasycznych - Strzałę Walońską. Na igrzyskach w Paryżu finiszowała na ósmym miejscu, ale miała tam pecha, bo w pewnym momencie kraksa w peletonie oddzieliła ją od czołówki. Przed nią jeszcze start w mistrzostwach świata w Szwajcarii. „Liczę, że jak się tam wszystko dobrze ułoży, to też będą powody do radości. Mam nadzieję, że kolarstwo nadal będzie ją cieszyło i dotrwa do kolejnych igrzysk. W końcu musi zrealizować swój cel i sięgnąć po olimpijski medal. Życzę jej tego” – powiedział Klęk, który już ponad 40 lat szkoli młodzież w dzielnicowym, krakowskim klubie.
„Krakus” Swoszowice to kuźnia kolarskich talentów. Tutaj swoją znakomitą karierę zaczynał także Rafał Majka, brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Rio De Janeiro w 2016 roku. Klęk ma nadzieję, że uda się mu jeszcze odkryć i wychować podobne talenty, ale zwraca też uwagę na codzienne problemy, z jakimi zmagają się podobne kluby. „Młodzieży u nas nie brakuje, ale od dłuższego czasu są problemy finansowe. Mówi się dużo o występach zawodników na igrzyskach, a najważniejsze, aby zejść w dół i stworzyć odpowiednie warunki do tego, aby na górę wyjechał potem ktoś taki jak Kasia Niewiadoma czy Rafał Majka. Takie sukcesy, jak ten Kasi są na pewno bardzo dużym bodźcem dla młodzieży” – podsumował Klęk.
źródło: PAP