"To jest mój najważniejszy medal w karierze. Takie przełamanie” - powiedziała kajakarka górska Klaudia Zwolińska, która na krakowskim torze Kolna zajęła drugie miejsce w konkurencji K1 podczas Igrzysk Europejskich, będących jednocześnie mistrzostwami Europy.
Pochodząca z Nowego Sącza Zwolińska od kilku lat jest wielką nadzieją polskiego kajakarstwa górskiego. 25-letnia zawodniczka była mistrzynią świata U23, na igrzyskach w Tokio zajęła piąte miejsce, a na ubiegłorocznych mistrzostwach świata była szósta. Wynikom tym towarzyszył niedosyt, bo do medalu brakowało niewiele. Zwolińska nie kryła, że sobotni występ może być ważnym krokiem do przodu w jej karierze.
"To jest mój najważniejszy medal. Takie przełamanie, bo od paru lat jestem w czołówce, ale zawsze czegoś brakowało – albo szczęścia, albo popełniałam za dużo błędów. To była zawsze walka z moją głową, moim mentalem. Nie powiem, że mi się udało, bo to było świadome, dojrzałe w moim wykonaniu pływanie" – wyjawiła.
Zwolińska zaliczyła najszybszy przejazd, ale dwukrotnie dotknęła bramkę, otrzymała cztery karne sekundy i to zadecydowało, że nie stanęła na najwyższym stopniu podium.
„Nie ustrzegłam się błędów, były dwa potrącenia. Wiedziałam, że mam szybki przejazd, że łódka bardzo dobrze mnie +słucha+, ale wiedziałam, że mam te karne sekundy. To mogło przekreślić moje szanse, więc dałam z siebie wszystko do końca. Starałam się odrzucić myśl, że może mi tego zabraknąć. Jak już mówiłam – to była walka mentalna. Te moje błędy były bardzo łatwe. Nie wiem, jak je opisać. Potem będę na nie bardzo zła. Teraz jednak nie liczy się dla mnie kolor medalu, ale to że zrobiłam wreszcie ten krok do przodu w moim rozwoju i karierze" – przyznała.
Pierwsze miejsce zajęła Niemka Richarda Funk, złota medalistka igrzysk olimpijskich w Tokio, która do finału awansowała dopiero z 10. wynikiem.
"Richarda jest bardzo doświadczoną zawodniczką, nawet jak słabiej popłynie w półfinale, to trzeba się z nią zawsze liczyć. Dzisiaj mnie wyprzedziła, ale miałam od niej lepszy czas” – zauważyła Zwolińska, która w trakcie swojego przejazdu otrzymała głośne wsparcie od zgromadzonych na trybunach kibiców.
"Bardzo lubię takie wsparcie, im głośniej tym lepiej. Dziękuję kibicom, bo mimo pogody, która rano była tragiczna, padał deszcz, to jednak przyszło mnóstwo osób. Fajnie, że zdobyłam medal tutaj w Krakowie" – podkreśliła.
Klaudia Zwolińska ze srebrem! 🥈🔥🔥🔥
— Igrzyska Europejskie 2023 (@eg2023pl) July 1, 2023
To historyczny sukces, bowiem po raz pierwszy polska kajakarka wywalczyła medal mistrzostw Europy‼️#IgrzyskaEuropejskie2023 #EG2023 #WeAreUnity @GrupaORLEN @ORLENUnipetrol https://t.co/rzXdFCQZRj
Srebro Zwolińskiej jest pierwszym w historii indywidualnym medalem na imprezie rangi mistrzowskiej, wywalczonym przez polską kajakarkę górską.
"Świetny wystąp zaliczyła także Natalia Pacierpnik. Możemy się cieszyć, że mamy dwie zawodniczki na najwyższym poziomie. Pamiętajmy, że Europa to kolebka naszej dyscypliny. Bardzo się cieszę, że jest teraz głośno o naszej konkurencji, która jest w Polsce bardzo niedoceniana. Wszyscy widzą, że możemy zdobywać medale. Może dzięki temu otworzą się dla nas furtki dla większego wsparcia z zewnątrz. Mamy wsparcie od Polskiego Związku Kajakowego, ale ja startuję tutaj bez żadnego sponsora. Pewnie będzie mnie czekał +hejt+, że nic nie robię, a mam oczekiwania. To, co robię, jest dla mnie najlepszą pracą na świecie, ale na pełny etat. Poświęcam jej całe dnie. Startuję dla Polski i staram się robić to jak najlepiej. Nie byłoby mnie tutaj, gdybym nie zainwestowała w sobie. Nie mówię tylko o pieniądzach, ale o czasie, który poświęcam. Chciałam się przygotować jak najlepiej. Zimą wyjechałam za granicę, aby trenować. Dzięki temu mogłam teraz odebrać medal" – podsumowała Zwolińska.
Bliska medalu była także Pacierpnik, która musiała zadowolić się czwartym miejsce. Zawodniczka KKK Kraków znakomicie zaprezentowała się w półfinale, w którym uzyskała drugi wynik.
"Finał rządzi się swoimi prawami, było parę błędów, ale i tak jestem zadowolona, zważywszy na to, że początek sezonu nie należał do udanych. Powoli wracam do siebie. Już pierwszą bramkę trąciłam, choć nie wiedziałam tego. Było też kilka błędów na bramkach podjazdowych, nie wychodziłam z nich płynnie i to zaważyło. Doping był naprawdę niesamowity, bardzo dziękuję wszystkim fanom, kibicom, którzy nas dopingowali. Panowała gorąca atmosfera i to było czuć. Tym bardziej miło, że u siebie w domu. Jest niedosyt, że nie było podium. Cieszę się jednak ze swojej dyspozycji, brakło trochę płynności i jest nad czym pracować" - stwierdziła.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko
Ujawniamy! To im Sutryk zafundował studia. ZOBACZ!