Reprezentacja Polski poległa w drugim meczu fazy grupowej Ligi Narodów. Belgowie byli bezlitośni i pokonali naszego bramkarza sześciokrotnie, a mecz zakończył się wynikiem 6:1. Jedyną bramkę dla Biało-Czerwonych zdobył Robert Lewandowski.
Jeszcze nie dawno Czesław Michniewicz żartował sobie, że w meczu z Belgami, Polacy piłki raczej nie dotkną. Oczywiście jest to lekkie nadużycie, jednak mecz w Brukseli przebiegał według przewidywań selekcjonera naszej kadry. Belgowie grali na połowie Biało-Czerwonych, a Lewandowski i spółka próbowali szybkich przejść z ataku do obrony oraz sporadycznego, wysokiego pressingu.
I choć to ekipa "Czerwonych Diabłów" miała więcej sytuacji podbramkowych - głównie za sprawą przeszywających podań De Bruyne, to Polacy otworzyli wynik spotkania. Świetne zejście Zielińskiego, sprytne podanie Sebastiana Szymańskiego i ekwilibristyczne wykończenie Lewandowskiego.
Asysta tego pana? Czapki z głów!
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) June 8, 2022
___________
45’ #BELPOL 🇧🇪🇵🇱 1:1 | #NationsLeague pic.twitter.com/8r4tz5st2t
To była najlepsza akcja Biało-Czerwonych, która zaskoczyła gospodarzy drugiego meczu fazy grupowej Ligi Narodów. Po stracie gola Belgowie przycisnęli jeszcze mocnej, jednak nasi piłkarze mądrze bronili się przed utratą bramki. Gdy natomiast wydawało się, że Polacy utrzymają wynik spotkania, gola po znakomitym strzale z dystansu zdobył Axel Witsel.
Poza kilkoma niezłymi momentami, druga połowa była już pod pełną kontrolą Belgów. Gole dla gospodarzy zdobywali kolejno De Bruyne, Leandro Trossard, który ustrzelił dublet, Leander Dendoncker oraz Lois Openda. Tym samym Polacy przegrali aż 6:1 i w efekcie stracili największą ilość bramek od pamiętnego pojedynku z Hiszpanią (6:0). To była lekcja futbolu i jednoczesny pokaz siły Belgów.
Kolejny mecz Biało-Czerwoni zagrają już w tę sobotę. Rywalem drużyny Czesława Michniewicza będzie lider tabeli, Holandia.