Polska zajęła piąte miejsce w drużynowym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem. Zwyciężyli Niemcy przed Austriakami i Słoweńcami.
W ekipie biało-czerwonych najlepiej wypadł dwukrotny złoty medalista olimpijski Kamil Stoch, który w indywidualnej klasyfikacji ustąpił tylko Niemcowi Severinowi Freundowi. Trzeci był Niemiec Richard Freitag.
Skoczek z Zębu, który po operacji stawu skokowego sezon zaczął dopiero od Turnieju Czterech Skoczni, w sobotę miał dwie bardzo dobre próby na 130,5 i 130 m. Najdalej w zawodach poszybował jednak w serii finałowej Słoweniec Jernej Damjan - 136,5 m.
Po pierwszej grupie Polacy zajmowali czwarte miejsce po skoku Piotra Żyły - 116 m. W drugiej Aleksander Zniszczoł uzyskał 123,5 m i wyprowadził gospodarzy na drugie miejsce. W następnej kolejce słabo spisał się jednak Dawid Kubacki. Osiągnął 111 m i zespół znalazł się na szóstej pozycji, którą minimalnie poprawił Stoch, wyraźnie zadowolony z dalekiego lotu.
W finale Żyła uzyskał 116,5 m, Zniszczoł - 119,5 m, Kubacki - 121,5 m, a Stoch doleciał do 130. metra. Lokata podopiecznych trenera Łukasza Kruczka ani na moment jednak nie drgnęła i zakończyli oni zawody na piątej pozycji.
- Trochę zabrakło nam szczęścia. Gdyby w pierwszej serii Dawid skakał w takich samych warunkach jak inni, to była szansa na lepszą lokatę. Ale teraz najważniejsze są zawody niedzielne - przyznał Stoch.
Niemcy, drużynowi mistrzowie olimpijscy z Soczi, zaprezentowali pod Giewontem wysoką formę i są uważani za głównych kandydatów do zwycięstwa w niedzielnym konkursie indywidualnym. O dobry rezultat może się postarać także Stoch, Słoweniec Peter Prevc, a pod uwagę trzeba brać także Gregora Schlierenzauera, który w sobotę pierwszą próbę miał słabą - 118,5 m, ale w drugiej lądował znacznie dalej - 131,5 m. Austriak na Wielkiej Krokwi triumfował już pięciokrotnie.