Polacy od zwycięstwa rozpoczęli zmagania podczas EURO 2016. Na Stade de Nice, biało-czerwoni pokonali Irlandią Północną 1:0, odnosząc pierwsze zwycięstwo w historii na Mistrzostwach Europy w piłce nożnej. Ostatni raz Polska reprezentacja wygrała na inauguracje 42 lata temu, w 1974 roku.
Polacy odnieśli historyczne zwycięstwo, ale zanim marzenia kibiców stały się faktem, podopieczni Adama Nawałki stoczyli prawdziwą batalie z walecznymi reprezentantami Irlandii Północnej.
Selekcjoner oddelegował do gry możliwe najlepszą jedenastkę. Pod nieobecność kontuzjowanego Kamila Grosickiego, na lewym skrzydle wystąpił Bartosz Kapustka. 19-latek wygrał rywalizację ze Sławomirem Peszko, a swoją dobrą dyspozycję potwierdził w starciu z Irlandią Północną. Obok generała naszego środka pola – Grzegorza Krychowiaka – był najlepszym polakiem na boisku.
Od samego początku spotkania, biało-czerwoni przejęli inicjatywę, nieustannie konstruowali akcje ofensywne. Spokojnie wymieniali piłkę i cierpliwie czekali na dogodne sytuacje do stworzenia groźnych sytuacji pod bramką Michaela McGoverna. Na lewej stronie szalał Bartosz Kapustka, który skutecznie dryblował i dzielnie ścierał się z dobrze zbudowanymi zawodnikami z Irlandii Północnej. Szeroko ustawieni boczni obrońcy wspierali koronkowo rozgrywany atak pozycyjni. Generalnie gra biało-czerwonych mogła się podobać. Jednak trzeba podkreślić, że podopieczni Adama Nawałki prezentowali się lepiej na tle Irlandczyków, którzy sprowadzili swój fizyczny byt na stadionie w Nice, tylko i wyłącznie do gry defensywnej, głównie wybijania piłki w kierunku największej gwiazdy drużyny – Kyle'a Lafferty'ego. Pomimo zapewnień, selekcjonera reprezentacji Irlandii Północnej, Michaela O'Neilla, że jego piłkarze są w najlepszej dyspozycji, to w pierwszych minutach, na ich tle, biało-czerwoni wyglądali jak kanydci do zdobycia Mistrzostwa Europy. O dominacji podopiecznych Nawałki mówiły statystyki. Po 25. minutach Polacy przez 66% czasu byli przy piłce, a w tym samym okresie gry, Irlandczycy wymienili tylko 37 celnych podań.
W 31. minucie Polacy mieli najlepszą sytuację do strzelenia bramki w pierwszej połowie. Łukasz Piszczek kapitalnie przyjął długie podanie ze środkowej strefy, jednocześnie minął lewego obrońce i podał na 11 metr do Arka Milka. Niestety napastnik Ajaxu Amsterdam strzelił ponad bramką strzeżoną przez Michaela McGoverna. 8. minut później po krótko rozegranym rzucie rożnym, Kapustka kapitalnym strzałem sprzed pola karnego zmusił do największego wysiłku McGoverna. Warto dodać, że w tej samej akcji rumuński sędzia, Ovidiu Hategan, miał podstawy do podyktowania jedenastki dla biało-czerwonych. Gdyż Irlandzki stoper przy przyjęciu piłki pomógł sobie ręką.
Pomimo przygniatającej przewagi Polaków, pierwsza połowa zakończyła się remisem 0:0. Do przerwy Irlandczycy z północy nie oddali żadnego strzału na bramkę Wojtka Szczęsnego. Z kolei biało-czerwoni 10 razy próbowali zaskoczyć McGoverna, ale tylko dwukrotnie trafili w światło bramki.
Drugą część spotkania Polacy rozpoczęli tak jak skończyli pierwszą. Cierpliwie szukali rozwiązań w ataku pozycyjnym. W końcu, w 51. minucie, taka postawa przyniosła efekt w postaci strzelonej bramki. Kuba Błaszczykowskiego zgrał futbolówkę przed pole karne, a tam świetnie odnalazł się Arek Milik, który potężnym uderzeniem zdobył pierwszą bramkę dla biało-czerwonych. Trzeba zaznaczyć, że w tej akcji, dzięki czemu Milik był osamotniony na 16 metrze i mógł spokojnie przymierzyć.
Polacy wyszli na prowadzenie, a rywalizacja zamiast pięknych piłkarskich zagrań została zdominowana przez twardą, momentami brutalną, fizyczną grę. W 71. minucie Irlandczycy stworzyli sobie pierwszą groźną sytuacje. Po złym przerzucie Krychowiaka, Conor Washington ruszył z szaloną szarża, którą powstrzymał dopiero Wojciech Szczęsny. W tej sytuacji goalkeeper A.S. Romy popisał się kapitalną interwencją, ratując Polaków przed stratą bramki!
W 78. minucie selekcjoner Adam Nawałka dokonał pierwszych zmian. Krzysztofa Mączyńskiego zastąpił silny i rosły Tomasz Jodłowiec, a za Kubę Błaszczykowskiego na boisko wszedł, wracający po kontuzji, Kamil Grosicki. Grosik zaznaczył swoją obecność na murawie już po trzech minutach, gdy groźnie uderzył na bramkę McGoverna.
W ostatnim kwadransie spotkania, na murawie Stade de Nicea zapanował chaos. Irlandczycy długimi przerzutami w kierunku Lafferty'ego szukali swojej szansy na wyrównującego gola. Jednak bezbłędny był Kamil Glik, który przez 90 minut rywalizacji nie przegrał żadnego główkowego pojedynku. Pomimo chaosu, który wdarł się w poczynania podopiecznych Adama Nawałki, Polacy utrzymali korzystny rezultat do końca spotkania i wygrali pierwszy mecz na Mistrzostwach Europy!