Koszykarze Anwilu pokonali w Sopocie w meczu na szczycie 108:93 Trefla i są w ekstraklasie jedynym zespołem bez porażki. „Odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, możemy być z siebie dumni” – stwierdził lider włocławian Michał Michalak.
Przed piątkowym wieczornym spotkaniem zarówno Trefl jak i Anwil miały na koncie komplet pięciu zwycięstw. W Sopocie, po na wskroś ofensywnym meczu, lepsi okazali się włocławianie, którzy triumfowali 108:93 i są w ekstraklasie jedynym zespołem bez porażki.
Michał Michalak nie ukrywał, że dla jego drużyny jest to bardzo ważne zwycięstwo. Podkreślił, że Trefl był liderem, jest mistrzem kraju, rywalizuje w Pucharze Europy, ma bardzo silny skład, a na tle polskiej ligi wygląda świetnie pod względem fizycznym.
„Zaczęliśmy słabiej i to rywale na początku nadawali rytm rywalizacji. Wróciliśmy do meczu w drugiej kwarcie, a po przerwie, pomimo braku podstawowych zawodników, przy krótszej rotacji i zmęczeniu, pokazaliśmy klasę. W końcówce zachowaliśmy zimną krew, wygraliśmy różnicą 15 punktów, aczkolwiek muszę przyznać, że ten wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie okoliczności uważam, że możemy być z siebie dumni” – powiedział Michalak.
W ekipie gości zabrakło rozgrywającego Luke'a Nelsona oraz centra Nicka Ongendy, a na początku trzeciej połowy, z powodu pięciu fauli, boisko musiał opuścić Kamil Łączyński. W tej sytuacji w drugiej połowie grę gości prowadził Michalak, który „przy okazji” zdobył 29 punktów. „Lubię rozgrywać, ale to nie jest moja naturalna rola. Mamy szeroki skład oraz wszechstronnych zawodników, którzy mogą przenieść się na inne pozycje, a także, kiedy nie idzie, wziąć na siebie ciężar gry. Mamy wiele możliwości, zagrożeń w ataku i w kontekście całego sezonu jest to bardzo cenne” – ocenił 31-letni reprezentant Polski.
29 „oczek” rzucił też Jakub Schenk, który miał ponadto osiem asyst. Rozgrywający Trefla był jednak wyjątkowy zdegustowany po tym spotkaniu. „Anwil zagrał bardzo dobrze, wykorzystał naszą obronę. Mamy problem z defensywą i to nie jest pierwszy raz. Musimy coś z tym zrobić. Goście mieli 12 zbiorek w ataku, po których zdobyli 17 punktów. Przegrywamy pojedynki jeden na jednego, to jest nasz największy problem. Jeśli tak się dzieje, to nie pomoże żaden system i żaden nowy pomysł. Musimy zebrać się w sobie, poprawić energię i skupienie, bo w defensywie wyglądamy źle” – przyznał Schenk.
Kapitan mistrzów Polski przekonuje, że receptą na wygrywanie meczów nie jest ofensywa. „Możemy iść na wymianę ciosów, i kiedy rywal rzuci nam 108 punktów, to my zdobędziemy 109. Nie tędy jednak droga do wygrywania najważniejszych krajowych trofeów. W zeszłym sezonie byliśmy 7-8 ofensywą ligi, ale pierwszą obroną i to dało nam mistrzowski tytuł. Obecnie jesteśmy chyba ostatnią defensywą i to jest powód do wstydu” – podsumował 30-letni rozgrywający.
Źródło: PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.