Marcin Gortat zdobył 10 punktów i miał pięć zbiórek, a jego Washington Wizards w wyjazdowym meczu koszykarskiej ligi NBA pokonali w środę Orlando Magic 91:89. To ich drugie z rzędu zwycięstwo po dramatycznej końcówce.
Dwa dni po wygranej 133:132 z Boston Celtics po dwóch dogrywkach, „Czarodzieje" cieszyli się z sukcesu odniesionego w równie niesamowitych okolicznościach.
Przy remisie 89:89 na 0,8 sekundy przed końcem spotkania, po czasie wziętym przez trenera Randy’ego Wittmana, piłkę z boku boiska wyrzucał najstarszy z grających w lidze 38-letni Andre Miller. Idealnie podał lobem do wbiegającego pod tablicę Bradleya Beala, który uwolnił się od pilnującego go Victora Oladipo, chwycił piłkę w wyskoku tuż przy obręczy i natychmiast umieścił ją w koszu.
Wcześniej w hali Amway Center wcale nie zanosiło się na rezultat korzystny dla gości. Gospodarze przegrywali wprawdzie po pierwszej kwarcie (21:26) i do przerwy (44:45), ale potem prowadzili niemal przez całą drugą połowę – najwyżej w końcówce trzeciej kwarty (72:63).
Jeszcze na 5.31 min. przed końcem spotkania było 83:75 dla Magic. Od tego momentu, dzięki punktom Brazylijczyka Nene, czterem skutecznym akcjom lidera zespołu Johna Walla, trójce Rasuala Butlera i rzutowi wolnemu tego ostatniego, Wizards doprowadzili do remisu 89:89. Gospodarze mieli jednak jeszcze 16 sekund na zdobycie zwycięskich punktów, ale ich najlepszy gracz Oladipo nie trafił z półdystansu w końcówce akcji, a piłkę zebrał Kris Humphries i poprosił o czas. Trener Wittman rozrysował akcję i wprowadził w jego miejsce Millera…
Gortat decydujące momenty meczu przeciwko swojemu pierwszemu klubowi w NBA oglądał z ławki rezerwowych, na której przesiedział całą czwartą kwartę. Wcześniej grał 28 minut, trafił pięć z dziewięciu rzutów z gry, miał pięć zbiórek w obronie, przechwyt i faul.
Pod nieobecność środkowego Orlando, dotychczasowego lidera klasyfikacji double-double (13 w tym sezonie) Czarnogórca Nikoli Vucevica, toczył podkoszowe pojedynki z jego zmiennikiem Kyle’em O’Quinnem. Dwa razy go zablokował, ale sam także dwukrotnie został zastopowany przy próbie wsadu przez brodatego rywala, a trzeci raz przez Dewayne’a Dedmona.
Polak był w środę czwartym strzelcem zespołu. Najwięcej punktów dla Magic zdobył Wall – 21, który miał także 11 asyst, notując 13. double-double w sezonie. Nene dodał 12, a Humphries – 11.
W drużynie gospodarzy wyróżnili się Oladipo – 17, Tobias Harris – 15 i Elfrid Payton – 11.
Wizards wygrali z Magic w lidze już siódmy raz z rzędu, a trzeci w tym sezonie - poprzednio 105:98 w Orlando 30 października (Gortat uzyskał 20 pkt i 12 zb.) oraz 98:93 u siebie 15 listopada (8 pkt 7 zb.).
Z 15 wygranymi i sześcioma porażkami zespół z Waszyngtonu, ex aequo z Atlanta Hawks, pozostaje na drugim miejscu w Konferencji Wschodniej, za Toronto Raptors (16-5).
W piątek „Czarodzieje” spotkają się we własnej hali z Los Angeles Clippers (15-5), zaliczanymi do czołówki Konferencji Zachodniej.