Korea Południowa - Belgia 0:1. Zamknięcie fazy grupowej
Belgia już wcześniej zapewniła sobie awans, więc trener dał odpocząć kilku kluczowym zawodnikom. Korea Południowa traktowała ten mecz bardzo poważnie, bo wciąż miała szansę na wyjście z grupy. Jednak przybysze z Dalekiego Wschodu musieli wygrać to spotkanie, bo remis nie zmieniał ich sytuacji.
W pierwszej połowie widowisko nie stało na zbyt wysokim poziomie. Siłą rzeczy aktywniejsi byli Azjaci, którzy jeszcze po cichu liczyli na awans. Jednak przez większość czasu gra toczyła się w środku pola i niewiele działo się w ofensywie. W 25. minucie reprezentacja Czerwonych Diabłów powinna objąć prowadzenie. Piłka po zamieszaniu w polu karnym trafiła pod nogi Driesa Mertensa, który jednak w sytuacji sam na sam fatalnie przestrzelił.
Na odpowiedź Tygrysów Azji trzeba było poczekać pięć minut. Najpierw z dystansu bardzo niebezpieczny strzał oddał Sung - yeung Ki, ale Thibaut Courtois sparował piłkę na rzut rożny. Po tym stałym fragmencie gry, piłkę z linii bramkowej wybił Steven Defour. W 36. minucie Mertens mocno podkręcił piłkę z rzutu wolnego, ale nie zaskoczył Seung - gyu Kima. W końcówce pierwszej połowy przyjezdni ze Starego Kontynentu zostali osłabieni. Defour nadepnął na nogę przeciwnika, co mogło zakończyć się kontuzją atakowanego. Sędzia bez wahania wyciągnął czerwony kartonik, a ukarany zawodnik nawet nie protestował.
Drugą odsłonę Czerwone Diabły musiały rozpocząć bardziej asekuracyjnie, ale nie przeszkodziło im to w stworzeniu sytuacji bramkowych. W 57. minucie z przed pola karnego huknął Mertens, ale bramkarz z trudem obronił ten strzał. Po upływie dwóch minut Heung - min Son mocno dośrodkował w pole karne i mógł bezpośrednio trafić do siatki, ale bramkarza uratowała poprzeczka.
Trener Marc Wilmots chciał zmienić coś w grze Belgii, więc wprowadził na boisko Divocka Origiego. Faktycznie młody zawodnik wniósł wiele ożywienia. W 77. minucie młodzian oddał strzał zza pola karnego, a bramkarz odbił piłkę wprost pod nogi nadbiegającego Jana Vertonghena. Zawodnik Tottenhamu z bliska wpakował piłkę do siatki. Trzy minuty później Bo - kyung Kim próbował lobować bramkarza, ale posłał piłkę za wysoko. W 88. minucie na boisku pojawił się Eden Hazard i od razu mógł zaliczyć wejście smoka. Jednak jego mocny strzał z ostrego konta świetnie obronił bramkarz Tygrysów Azji. W doliczonym czasie gry efektowną piętką popisał się Keun - ho Lee, ale nie zaskoczył bramkarza Belgii. Po chwili mecz dobiegł końca.
Czerwone Diabły z kompletem punktów awansowały z pierwszego miejsca w grupie i zmierzą się z USA. Natomiast w spotkaniu równoległym Algieria sensacyjnie zremisowała z Rosją, czym zapewniła sobie drugie miejsce. Lisy Pustyni czeka jednak arcytrudne zadanie, bo w 1/8 finału stoczą bój z reprezentacją Niemiec. W futbolu jednak wszystko jest możliwe i może Algierii ponownie sprawi niespodziankę i powtórzy wyczyn z 1982 roku.