"Dla mnie to był trudny, bo ciężko jest odejść ze stadionu, na którym się wychowałem, ale i piękny dzień" - przyznał piłkarski mistrz świata z 2014 Lukas Podolski, który w czwartek pożegnał się z kibicami FC Koeln meczem z Górnikiem Zabrze. W Kolonii zaczął karierę, a śląskim klubie gra obecnie.
Spotkanie obejrzał komplet 50 tysięcy kibiców, mimo że 39-letni zawodnik w Kolonii nie gra od 12 lat.
Wydarzenie było fajne, pełne trybuny, kibice nie chcieli iść do domu. Dla mnie to był ciężki dzień, bo trudno odejść ze stadionu, na którym się wychowałem. Tu przeżyłem wspaniałe momenty, jest dla mnie jak dom. Kiedy byłem młody, sam kibicowałem drużynie w "młynie" za bramką - wspominał urodzony w Gliwicach zawodnik, który do Niemiec przyjechał z rodzicami mając dwa lata.
Poza FC Koeln i Górnikiem, grał też w Arsenalu Londyn, Bayernie Monachium czy Galatasaray Stambuł.
Pod koniec czwartkowego meczu nad stadionem zaczęło mocno padać.
"Niebo płakało... Ja też pokazałem moje emocje. Przyszło tyle ludzi, stali, klaskali. Piękne chwile" - dodał Poldi, który podczas pożegnalnej rundy wokół boiska miał łzy w oczach.
Na ławce trenerskiej Górnika zasiadł wraz z Janem Urbanem selekcjoner mistrzowskiej reprezentacji Niemiec z 2014 roku Joachim Loew.
"Lukas to wielka osobowość, nie tylko na boisku, także jako człowiek. Gdziekolwiek grał, wszędzie go kochali. Rozegrał w naszej reprezentacji 130 meczów strzelił 49 goli. Był świetnym napastnikiem, miał zawsze mnóstwo energii, potrafił motywować. Byłoby świetnie, gdyby został w futbolu po zakończeniu kariery piłkarskiej" - powiedział Loew.
"Fajnie usłyszeć takie słowa od innych ludzi. Staram się być normalny, naturalny, tak jak zostałem wychowany przez rodziców" - podsumował Podolski, wciąż podstawowy zawodnik Górnika.
Źródło: PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.