Piłkarze Juventusu i Barcelony uzupełnili grono ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów, wygrywając drugi raz swoje mecze. Ekipa z Włoch pokonała w Dortmundzie 3:0 Borussię, w której od 63. minuty grał Jakub Błaszczykowski, a Katalończycy wyeliminowali Manchester City.
Przed rewanżowym meczem z Juventusem kibice Borussii mogli wierzyć w awans. Na wyjeździe ich zespół przegrał tylko 1:2, na dodatek mistrzowie Włoch musieli grać w Niemczech bez kontuzjowanego Andrei Pirlo.
Jak się jednak okazało, ekipa z Dortmundu nie miała nic do powiedzenia w starciu ze "Starą Damą". Przez cały mecz nie stworzyła właściwie żadnej groźnej sytuacji, jeśli nie liczyć uderzenia głową w 78. minucie Adriana Ramosa.
Bohaterem spotkania był Carlos Tevez - Argentyńczyk zdobył dwie bramki i zaliczył asystę. Po raz pierwszy ucieszył kibiców gości już w trzeciej minucie, gdy popisał się mocnym i zaskakującym strzałem z dystansu.
Na początku drugiej połowy dwukrotnie sytuacji sam na sam nie wykorzystał napastnik Juventusu Alvaro Morata, ale w 70. minucie pokonał bramkarza Borussii strzałem do pustej bramki (po podaniu Teveza). Dziewięć minut później Roman Weidenfeller po raz trzeci tego dnia musiał wyciągać piłkę z siatki, a po raz drugi po strzale Teveza.
Gościom w wyraźnej dominacji nie przeszkodził nawet fakt, że w 27. minucie boisko z powodu urazu musiał opuścić jeden z liderów zespołu Francuz Paul Pogba.
Jakub Błaszczykowski, który pojawił się w 63. minucie, wystąpił tego dnia jako prawy obrońca. Drugi z Polaków w Borussii - Łukasz Piszczek - nie zagrał z powodu kontuzji.
W 2013 roku podopieczni Juergena Kloppa dotarli do finału Ligi Mistrzów (porażka 1:2 z Bayernem), a w poprzednim sezonie - do ćwierćfinału, gdzie zostali wyeliminowani przez Real.
Dzięki awansowi Juventusu Włosi mają przedstawiciela w 1/4 finału LM, czego nie mogą powiedzieć o sobie Anglicy. Ich ostatnim zespołem w elitarnych rozgrywkach pozostawał do środy Manchester City. "The Citizens" po raz drugi przegrali jednak z Barceloną, tym razem na Camp Nou 0:1 (w Anglii 1:2).
Jedyną bramkę zdobył w 31. minucie Chorwat Ivan Rakitic, który po efektownym podaniu Lionela Messiego przelobował bramkarza rywali. Katalończycy mieli sporo sytuacji, np. w pierwszej połowie dwukrotnie trafili w słupek (Neymar i Luis Suarez).
Goście też stanęli przed wielką szansą, ale w 78. minucie nie potrafili wykorzystać rzutu karnego. Strzał Sergio Aguero bez trudu obronił niemiecki bramkarz Marc-Andre ter Stegen.
Dzień wcześniej piłkarze Atletico Madryt - ubiegłoroczni finaliści - wywalczyli awans dopiero po serii rzutów karnych z Bayerem Leverkusen (Sebastian Boenisch na ławce rezerwowych gości). Dalej zagra także AS Monaco, mimo wtorkowej porażki u siebie z Arsenalem 0:2. Na wyjeździe zwyciężyło bowiem 3:1.
Po raz kolejny w meczu Ligi Mistrzów, podobnie jak w angielskiej ekstraklasie, w bramce Arsenalu stanął Kolumbijczyk David Ospina, natomiast Wojciech Szczęsny usiadł na ławce rezerwowych.
Awans Monaco oznacza, że pierwszy raz od pięciu lat w ćwierćfinale LM wystąpi dwóch przedstawicieli francuskiej ekstraklasy. Kilka dni wcześniej ten szczebel rozgrywek osiągnął Paris St. Germain. W sezonie 2009/10 podobnej sztuki dokonały Girondins Bordeaux i Olympique Lyon.
W poprzednim tygodniu awans wywalczyły cztery drużyny, w tym broniący trofeum Real Madryt, po ciężkim dwumeczu z Schalke Gelsenkirchen. Na wyjeździe hiszpański zespół wygrał 2:0, ale u siebie uległ rywalom 3:4.
Oprócz "Królewskich" awans świętowali wspomniani piłkarze Paris St. Germain (wyeliminowali po dogrywce Chelsea Londyn), FC Porto (lepsi od FC Basel) oraz Bayernu Monachium. Zespół Roberta Lewandowskiego bez kłopotów wyeliminował Szachtara Donieck (0:0 i 7:0).
Losowanie ćwierćfinałów w piątek. Finał zaplanowano na 6 czerwca w Berlinie.