Jak z przeciętniaków stać się czołowymi drużynami...
PGE Projekt Warszawa sezon 2021/22 ekstraklasy siatkarzy kończył na 9. miejscu, a Bogdanka LUK Lublin na 11. Teraz oba zespoły są w czołówce tabeli i spotkały się w sobotę w emocjonującym hicie 9. kolejki. Ekipa ze stolicy została pierwszym pogromcą lublinian.
PGE Projekt Warszawa i Bogdanka LUK Lublin to dwa kluby, które mogą w ostatnich latach być dla innych wzorem, jak mądrze budować zespoły w siatkarskiej ekstraklasie. W dwa lata zmieniły się z drużyn plasujących się poza fazą play off w ekipy będące kandydatami do medali. „To piękne uczucie, bardzo się cieszę, że doszliśmy do takiego momentu, kiedy nasz mecz jest uznawany za hit kolejki. Fajnie, że tak się rozwijamy jako klub. Mam nadzieję, że do samego końca sezonu będziemy w gronie zespołów, które będą walczyć o coś dużego” - przyznał rozgrywający LUK Marcin Komenda.
Aspiracje obu zespołów potwierdzają ich dotychczasowe wyniki. Przed meczowym hitem w Warszawie lublinianie byli jedyną niepokonaną drużyną i liderem tabeli. Już w pierwszym spotkaniu sezonu wygrali z wicemistrzem Polski Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Projekt natomiast zajmował trzecie miejsce w ligowym zestawieniu z jedną porażką na koncie - z mistrzem kraju Jastrzębskim Węglem.
Już pierwszy set meczu potwierdził, że kibiców, którzy wypełnili Arenę Ursynów do ostatniego miejsca, czeka emocjonujące, wyrównane starcie. Pierwsza partia padła łupem siatkarzy LUK, jednak w trzech kolejnych znaczącą przewagę dał gospodarzom znakomicie dysponowany atakujący Linus Weber. Niemiec, który w wyjściowym składzie zastąpił grającego dotychczas częściej wicemistrza olimpijskiego z Paryża Bartłomieja Bołądzia, został wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem spotkania. „Zasłużył sobie na to ostatnimi dwoma meczami, zawsze, gdy wchodził na zmiany, robił to dobrze, a na treningach doskonale widać, że jest naprawdę w dobrej formie fizycznej. Musimy wykorzystać ten moment” - podkreślił trener Projektu Piotr Graban.
Weber zakończył starcie z dorobkiem 22. punktów, w tym sześciu asów serwisowych. Bołądź jednak również dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa - pojawiał się na podwójnych zmianach w każdym z trzech wygranych przez warszawian setów, notując jednego asa serwisowego, skuteczne bloki oraz ataki. Ta para atakujących, wyrastająca na najmocniejszą w lidze, to jeden z największych atutów Projektu, co potwierdzili w ligowym pojedynku. „Mamy bardzo fajną, bardzo równą parę atakujących i to jest wielki atut, dlatego staram się korzystać z podwójnej zmiany, jeśli ona jest dostępna, bo przynosi nam dużo dobrego. Bardzo się cieszę z takiej możliwości. Generalnie jestem bardzo zadowolony z tego, jak zbudowany jest ten zespół, bo to jest dla mnie wielki komfort” - zauważył Graban, zwracając uwagę, że na każdej pozycji są w drużynie wartościowi zmiennicy.
Poza atakującymi, jedną z broni warszawian w tym meczu była zagrywka. W sumie zdobyli tym elementem 11 punktów - poza Weberem i Bołądziem asy posyłali także przyjmujący Artur Szalpuk i środkowy Jakub Kochanowski. Siatkarze LUK zanotowali cztery punkty z zagrywki. „Takich spotkań nie wygrywa się tylko jednym elementem. Bardzo dobrze taktycznie realizowaliśmy to, co trzeba, byliśmy w tych miejscach, gdzie trzeba. Serwis, który ustawia grę, i system blok-obrona to czynniki, które napędzają” - zaznaczył trener Projektu, dodając, że jego zespół zdołał zatrzymać najgroźniejszego zawodnika LUK Wilfredo Leona.
„Projekt grał świetnie w zagrywce, sprawiał nam tym elementem bardzo dużo problemów i przez to nam się grało ciężej. My też nie zagrywaliśmy zbyt mocno i przez to rywale mogli bardziej rozwinąć skrzydła. Pierwszy set potoczył się po naszej myśli, ale później to warszawianie przejęli kontrolę i bardzo ciężko nam się grało” - ocenił Komenda.
Lublinianie doznali pierwszej porażki w tym sezonie i stracili pozycję lidera tabeli. „Wiadomo, że takie serie są piękne i zawsze trzeba celebrować takie chwile, ale wiedzieliśmy, że każda passa kiedyś się kończy. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to może nastąpić w tym meczu, bo graliśmy z bardzo dobrym zespołem, kandydatem do mistrzostwa Polski i wygrania Ligi Mistrzów. Myślę, że nie uleci z nas ciśnienie, po prostu dalej z pokorą będziemy trenować i robić wszystko, żeby wrócić na zwycięską ścieżkę” - powiedział rozgrywający LUK.
Obie ekipy kolejne spotkania rozegrają we własnych halach 2. listopada. Rywalem lublinian będzie Nowak-Mosty MKS Będzin, a warszawian - Steam Hemarpol Norwid Częstochowa.
źródło: PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.