- Postaramy się zafundować Anglikom drugi Brexit – zapowiadał przed meczem, trener Islandczyków Lars Lagerback. Słowa dotrzymał, gdyż jego podopieczni w świetnym stylu pokonali Anglików 2:1.
Zwycięstwo Islandii można rozpatrywać w kontekście sensacji. Rezultatu, który mógł się wydarzyć tylko tego wieczoru, jakoby był planem jakiejś wyższej siły, która chciała nauczyć Anglików pokory. Jednak trafniejszym spostrzeżeniem wydaje się po prostu fakt, że dobrze zorganizowany zespół pokonał zgraję piłkarskich indywidualności.
Jednak to co się wydarzyło stoi w opozycji z jakimikolwiek statystykami, porównaniami opartymi na skomplikowanych wzorach, wykorzystywanych przez ekonomistów banku Goldman Sachs, liczących szanse na awans do następnej rundy poszczególnych drużyn.
Islandię zamieszkuje około 330 tys. osób, przez co jest najmniejszym krajem jaki kiedykolwiek wziął udział w Mistrzostwach Europy. Jednocześnie na tej wyspie, z której bliżej jest do Grenlandii niż do Europy, profesjonalny piłkarz jest rzadszym widokiem niż czynny wulkan... Drugi trener Heimir Hallgrímsson pracuje na co dzień jako dentysta, a futbol jest dla niego dodatkowym zajęciem. Pasją, której oddaje swój wolny czas.
Z angielską reprezentacją złożoną z piłkarzy występujących w najsilniejszej lidze świata, zarabiających setki tysięcy funtów tygodniowo, Islandzcy bohaterowie nie mieli prawa wygrać. Jednak spełnili swoje marzenia będąc zespołem zdecydowanie lepszym. Podopieczni Larsa Lagerbecka już we wcześniejszych meczach pokazywali świetną organizację gry oraz cechy wolicjonalne na najwyższym poziomie. Islandczycy, w każdym z poprzednich spotkań walczyli od pierwszego do ostatniego gwizdka. Jednocześnie prezentowali bardzo prosty, ale za razem zabójczo skuteczny futbol. Dzięki kombinacji trzech, czterech podań potrafili zagrozić Portugalczykom, Węgrom i Austriakom. Podobnie było w meczu 1/8 finału z Anglią.
Pomimo szybko straconej bramki, zdobytej przez Wayne Rooney'a, który skutecznie egzekwował rzut karny w 4 minucie meczu. Islandczycy nie załamali się i w niecałe 120 sekund doprowadzili do wyrównania. Aron Gunnarson wrzucił piłkę z autu w pola karne. Następnie Kari Arnason strącił futbolówkę w kierunku dalszego słupka i Ragnar Sigurdsson tuż przed interweniującym Joe Hartem, wpakował ją do siatki. Anglicy byli w szoku. 12 minut później już zupełnie nie wiedzieli co się dzieje, gdyż w tym momencie przegrywali 1:2. Po kombinacyjnej akcji na małej przestrzeni, tuż przed polem karnym, Kolbeinn Sightorsson strzałem z około 12 meta pokonał słabo dysponowanego tego wieczoru Joe Harta.
Synowie Albionu przez następne 70 minut rozpaczliwie próbowali odrobić straty. Jednakże brakowało im pomysłu. Bliżej strzelenia kolejnych bramek byli Islandczycy, którzy wyprowadzali błyskawiczne kontrataki. Ostatecznie Islandia nieoczekiwanie zameldowała się w ćwierćfinale, w którym zmierzy się z gospodarzem turnieju – Francją. Dzięki temu zwycięstwu Islandia pozostaje jedynym niepokonanym zespołem, który wziął udział w mistrzostwach starego kontynentu. Dotychczas w czterech rozegranych meczach, podopieczni Larsa Lagerbecka nie zaznali jeszcze smaku porażki. Z kolei dla Szweda to już szóste z rzędu starcie z Anglikami, którego nie przegrał.
Zupełnie inną historię piszą angielscy piłkarze, którzy od 1996 roku nie wygrali meczu na Euro podczas fazy pucharowej. Roy Hodgson na pomeczowej konferencji prasowej podał się do dymisji.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Gwiazda NBA do Demokratów: "Przegraliście. Siedźcie cicho!"
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko