Reprezentacja Polski wygrała z Japonią (1:0) w swoim ostatnim meczu fazy grupowej na mistrzostwach świata w Rosji. Jedyną bramkę zdobył Jan Bednarek po dośrodkowaniu Rafała Kurzawy.
Okolice 80. minuty meczu. Polska prowadziła 1:0, w takim samym stosunku prowadzili też Kolumbijczycy z Senegalem. To oznaczało, że – po zajrzeniu w klasyfikację fair play – do 1/8 finału awansują Kolumbia i Japonia.
Azjaci, świadomi korzystnej sytuacji, niemal stanęli. Kluczem było niestracenie bramki i uważne nasłuchiwanie wieści z drugiego starcia. W razie czego: mieli włączyć piąty bieg i spróbować ratować sytuację. Ale nie musieli. Do końca meczu właściwie nie oddali piłki Polakom, którzy – zamiast zmobilizować się po raz ostatni, powalczyć, pobiegać – rozkładali ręce i bezradnie wyczekiwali końcowego gwizdka.
Doszło też do niemałego kuriozum: w samej końcówce Adam Nawałka zasygnalizował zmianę, na boisku miał pojawić się Jakub Błaszczykowski.
„Grosik" padł na murawę, łapiąc się za nogę, a Polacy apelowali do rywali o wybicie piłki na aut. Sędzia, wiedząc, co się święci, nakazywał grać dalej... Komedia.
ZOBACZ JAK ZAREAGOWALI INTERNAUCI
Według statystyk FIFA Japończycy pokonali dystans 83 kilometrów, Polacy 80. Jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Dla porównania, w majowym meczu Bruk-Bet - Sandecja: 111 do 109, a zespoły Jürgena Kloppa nawet do 120.
— Michał Trela (@MichalTrelaBlog) 28 czerwca 2018
Grałem parę mniej lub bardziej żenujących meczow na niższych poziomach, ale w żadnym nie popełniłbym mniej bledow niz w tym „niskim pressingu” przeciwko Japonii
— Zelislaw Zyzynski (@ZelekZyzynski) 28 czerwca 2018
Kpina. Taki facet jak Błaszczykowski czeka by wejść na boisko. Japończycy pykają sobie piłeczką, a nasi stoją i czekają na koniec meczu. Zero pressingu. W końcu Grociski się kładzie, że niby kontuzja, sędzia kończy mecz a Kuba wraca na ławkę. Żenujące... #mundialRMF @RMF24pl
— Patryk Serwański (@Serwanski_P) 28 czerwca 2018
Ten mecz to zrobienie sobie jaj ze wszystkich tych, którzy przyjechali 20-ponad godzinnymi pociągami / samochodami do miasta, w którym nic nie ma.
— Jakub Białek (@jakubbialek) 28 czerwca 2018
Minęły 32 lata od meczu Polska-Brazylia 0:4 na mundialu Mexico'86 i każdy pamięta przede wszystkim to, jak ten mecz wygląda.
— Radosław Nawrot (@RadoslawNawrot) 28 czerwca 2018
Przez kilkadziesiąt lat będziemy pamiętali jak wyglądała końcówka meczu z Japonią bardziej niż wynik. Wryje się w historię polskiej piłki
Nawałka o żenującej końcówce: - Jestem zadowolony, gdy wykonywane są założenia. A my zakładaliśmy grę w niskim pressingu.
— Jakub Białek (@jakubbialek) 28 czerwca 2018
Eeeeeee, no to spoko!