Robert Lewandowski zdobył dwie bramki, a jego Barcelona wygrała z Realem w Madrycie 4:0 w 11. kolejce i umocniła się na pozycji lidera tabeli hiszpańskiej ekstraklasy piłkarskiej. Polak ma już 14 goli ligowych i zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji strzelców.
Pierwsza połowa nie przyniosła przełamania mimo wyraźnej przewagi gospodarzy, którzy przegrywali jednak ze... spalonymi. Najwięcej okazji stworzyli po prostopadłych podaniach, w większości do rozgrywającego pierwsze El Clasico w karierze Kyliana Mbappe, ale Francuz za każdym razem dał się łapać w pułapki ofsajdowe. Tak było m.in. w 29. minucie, gdy trafił do siatki, ale jego radość ukróciła analiza VAR, która doprowadziła do anulowania bramki.
W jedynej z sytuacji, gdy adresatem podania był Vinicius Junior, a spalonego prawdopodobnie nie było, Brazylijczyk poradził sobie z dwoma obrońcami, ale jego strzał z kilku metrów był niecelny.
Po drugiej stronie boiska działo się niewiele. Najlepszą okazję miał Pedri, który oddał mocny strzał z okolic linii pola karnego, ale zastępujący kontuzjowanego Belga Thibaut Courtois Ukrainiec Andrij Łunin poradził sobie z tym uderzeniem. Ponadto swoje sytuacje mieli Brazylijczyk Raphinha i Lewandowski, ale obaj uderzyli niecelnie, a Polak był do tego na spalonym.
W drugiej połowie nie było już wyraźnej przewagi gospodarzy, a gra Barcelony w defensywie "na spalone" w dalszym ciągu przynosiła efekty. Ofsajdu uniknął natomiast w 54. minucie Lewandowski - Polak otrzymał prostopadłe podanie od Marca Casado i z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z Łuninem.
Był to pierwszy gol w piątym ligowym występie w El Clasico Lewandowskiego, który do stolicy Katalonii przeniósł się przed sezonem 2022/23 z Bayernu Monachium. W środę grał przeciwko swojemu byłemu klubowi w Lidze Mistrzów i także wpisał się na listę strzelców, a Barcelona zwyciężyła 4:1.
Niespełna trzy minuty po pierwszym trafieniu kapitan reprezentacji Polski podwyższył prowadzenie gości na 2:0, posyłając piłkę do bramki głową po dośrodkowaniu Alejandro Balde (56.).
Mimo dwóch goli Lewandowski ma powody do... niedosytu. Miał wielką szansę skompletować hat-trick, a nawet strzelić w sumie cztery gole, jednak w 66. minucie, mając przed sobą pustą bramkę, uderzył w słupek, a w 69., w tylko minimalnie trudniejszej sytuacji, posłał piłkę nad poprzeczką.
Pomyłki 36-letniego Polaka nie miały jednak konsekwencji, bo z odsieczą przyszli koledzy z drużyny: bramkarz Inaki Pena, który na oczach siedzącego na ławce rezerwowych Wojciecha Szczęsnego obronił dwa groźne uderzenia Mbappe i jedno Urugwajczyka Fede Valverde, a także strzelcy pozostałych bramek Lamine Yamal (77.) i Raphinha (84.).
17-letni Yamal został najmłodszym w historii zdobywcą gola w El Clasico. W sobotę miał 17 lat i 106 dni, a poprzedni rekordzista Ansu Fati miał 17 lat i 358 dni.
Była to pierwsza ligowa porażka "Królewskich" od 24 września ubiegłego roku, kiedy ulegli lokalnemu rywalowi - Atletico 1:3. Później zwyciężali lub remisowali w 42 kolejnych spotkaniach, ale zabrakło jeszcze jednego, aby wyrównać ligowy rekord... Barcelony. "Duma Katalonii" w latach 2017-18 pod wodzą trenera Ernesto Valverde nie przegrała 43 razy z rzędu.
W tabeli Barcelona prowadzi z 30 punktami, a drugi Real zgromadził 24. Trzeci jest Villarreal - 21.
Źródło: PAP