Gmoch: Nawałka, Boniek, Majewski - to "moi chłopcy"!
Wciąż żyjemy sukcesami reprezentacji Polski w piłce nożnej. O komentarz do sytuacji wokół kadry poprosiliśmy Jacka Gmocha, byłego trenera reprezentacji, który obecnie przebywa w Grecji. – W Grecji dochodzę do siebie po gruntownym serwisie. Sprzyja temu słońce, witamina D i C, owoce. Mam piękny widok na morze, nie chciałbym żeby państwo mi zazdrościli, a żeby byli ze mną. Oczywiście oglądałem wszystkie mecze reprezentacji Polski w eliminacjach – przywitał naszych gości Jacek Gmoch.
– Polska reprezentacja pracuje bardzo nowocześnie pod względem logistycznym. Jesteśmy w tej kwestii w ścisłej czołówce, to dzisiaj bardzo ważne w piłce, każdy szczegół odgrywa pewną rolę. Mamy takie urządzenia, że piłkarz zaraz po kontuzji jest monitorowany, już w samolocie są robione zabiegi. Nie mówiąc już o monitoringu każdego zawodników, jest bezpośredni kontakt, rozmowy. Pierwszym takim trenerem był Klinsmann, który będąc w Kalifornii rozmawiał na czacie z piłkarzami. To prowadzi do sukcesu, ale najważniejsze szczegóły są w głowie – ocenia Jacek Gmoch.
"Najlepsi piłkarze by nie istnieli, gdyby trenerzy"
Czy można powiedzieć, że Nawałka to odkrycie Gmocha? – Jeżeli chodzi o Nawałkę jako zawodnika to była taka grupa młodych piłkarzy, którzy konkurowali ze „staruchami”, którzy słyszeli po Montrealu, że nie chce im się grać, że się źle prowadzą. To był obciach ze strony prasy – srebrny medal na olimpiadzie to wielka rzecz. W związku z tym postawiłem na młodych adeptów – to był Terlecki, Boniek, Nawałka, Iwan, Masztaler, Maculewicz. Oni konkurowali, konkurencja jest najważniejszym elementem. Starsi zawodnicy nie stracili talentu – brakowało im nastawienia psychicznego, motywacji, która powinien rozbudzić trener. Dużo się mówi o mentalnym treningu – on był w Polsce nieznany. Prekursorem tego w tej współczesnej drużynie był właśnie Nawałka. Proszę zobaczyć jakie zmiany zaszły – Grosicki, Pazdan, Mączyński, Zieliński – oni specjalnie nie wyróżniali się niczym, żeby im wierzyć, że coś umieją. To zasługa Nawałki i jego grupy. Jednocześnie zastosowano zmiany taktyczne. Nic tam nie brakuje pod względem taktyki – zdradza trenerska legenda Polski i Grecji.
Jaka przyszłość może czekać reprezentację i PZPN? – Cieszę się, że jest taka grupa – Nawałka, Boniek, Majewski ludzie, którzy znają się na piłce, nie tylko krajowej, ale i światowej. To wszystko moi „chłopcy”. Zbyszek stworzył wspaniała grupę ludzi nowych w PZPN-ie. Beton jest już na boku, ale wciąż jest. To wszystko funkcjonuje perfekt. Infantino (prezes FIFA) był zachwycony tym jak to wygląda. To nie dobrze dla nas, bo myślę, że nam ukradną Zbyszka po mistrzostwach. Ale są nowi ludzie, mają kontakt ze światem i będą mogli zastąpić grupę, która osiągnęła tak wielki sukces. Powinniśmy być dumni, że to polski trener. To wszystko jest na najwyższym poziomie. Jestem dumny, że to „moi chłopy”, niektórzy z nich osiągnęli już pół wieku, ale to zawsze będą „moi chłopcy”. Najlepsi piłkarze by nie istnieli, gdyby trenerzy – zakończył Jacek Gmoch.