Daria Pikulik planuje start w kolejnych igrzyskach
„Ten medal to spełnienie marzeń. Czasami do mnie jeszcze to nie dociera. To naprawdę piękne uczucie” - powiedziała wicemistrzyni olimpijska w kolarstwie torowym Daria Pikulik. Od dziennikarza dowiedziała się o nowym terminie gali PKOl, na której będą wręczane nagrody.
PAP: W mijającym sezonie zdobyła pani dwa medale: srebrny na igrzyskach olimpijskich na torze i brązowy w mistrzostwach Europy na szosie. Czuje się pani usatysfakcjonowana czy też można było zrobić jeszcze coś więcej?
Daria Pikulik: To mój wymarzony sezon. Przez chwilę myślałam nawet o starcie w mistrzostwach świata na torze i zdobyciu medalu, aby skompletować miejsca na podium w najważniejszych imprezach na świecie. Nie mogę się doczekać aż skończę sezon, aby odpocząć i spokojnie pomyśleć o tym, co tak naprawdę osiągnęłam, ale też, co dalej. Potrzebuję spokoju. Nie za bardzo wiem co się wokół mnie dzieje. I gubię się w tym wszystkim.
Zawodniczka wytłumaczyła dlaczego nie wystąpi w Mistrzostwach Świata w kolarstwie torowym w Ballerup koło Kopenhagi. „Nie brakuje mi sił, lecz jadę do Chin na zawody, właśnie wyrobiłam sobie wizę. Wystartują tam z moją amerykańską grupą Human Powered Health, której jestem liderką. Są w niej są Włoszki, Francuzka, Ukrainka, Niemka, Brytyjka i Amerykanki. Mamy dużo dziewczyn z różnych krajów. Uważam, że to jest bardzo fajne, bo to bardzo pomaga. Jestem zadowolona z mojej ekipy i z tego, że przedłużyłam kontrakt o dwa lata. Czuję się tam dobrze i wiem, że mogę się tam realizować”.
Pikulik pytana o atmosferę i czy żarty są naporządku dziennym ekipy amerykańskiej, odparła, że liderką w żartowaniu jest jej bardzo dobra koleżanka Brytyjka Alice Wood. „Ona w tym roku kończy swoją przygodę z kolarstwem. Smutno mi z tego powodu. Raz schowała jedzenie mechanikowi i udawała, że w ogóle tego nie przyniósł”.
Polkę chwali trener Sylwester Szmyd zapowiadając, że Dawodniczkaarię stać na sukces w igrzyskach w Los Angeles zarówno na torze, jak i na szosie. Pikulik nie wie definitywnie czy jest gotowa postawić na jedną specjalizację. „Nie jestem w stanie powiedzieć, co mi przyniesie czas. Na razie jestem bardzo zmęczona. Nie spodziewałam się, że to będzie tak dużo mnie wszystko kosztować. Skupiam się na tym co jest, ale przede wszystkim jednak na szosie. Trener Szmyd współpracuje ze mną od roku 2018 i jest to szkoleniowiec najlepszy, jakiego mogłam trafić. Myślę, że to jest najlepszy trener, jeśli chodzi o kolarstwo w Polsce. Nikt z krajowych szkoleniowców nie ma większego doświadczenia, większej wiedzy. On też był bardzo dobry jako zawodnik, miał super osiągnięcia. Dzięki niemu jestem tu gdzie jestem. On mnie we wszystkim wspiera”.
Daria Pikulik oceniła czym dla niej jest medal olimpijski. „Jest dla mnie spełnieniem marzeń. Czasami do mnie jeszcze to nie dociera. Nie spodziewałam się, że ten medal zapewni mi mieszkanie od sponsorów. Moim celem życiowym zawsze było własne mieszkanie. To naprawdę piękne uczucie. Teraz mieszkam w Danii, ale nie wykluczam, że po zakończeniu kariery przeprowadzę się do Warszawy. Jeszcze nie wiem gotowa jestem na stałe zamieszkać na warszawskim osiedlu. Zobaczymy, ile czasu zajmie realizacja mego olimpijskiego projektu. Na ten moment nie widzę siebie w dużym mieście. Dla mnie byłby problem z treningami. Na zimę na zgrupowania wyjeżdżam do Hiszpanii. Zazwyczaj ćwiczę w miejscach, w których się mało dzieje”.
Na 15. listopada planowana jest przekładana gala olimpijska, na której będą wręczane nagrody za medale. „Fajnie, że w ogóle się o tym dowiedziałam, bo dotychczas nie miałam na ten temat informacji. Dobrze byłoby mieć już to za sobą i podsumować igrzyska. A później pozostanie tylko cieszyć się z rodziną. Ten okres przygotowań, wynoszący trzy lata, to tak niewyobrażalna praca... Ludzie nie zdają sobie sprawy, ile czasu na to poświęciłam. Mam nadzieję, że w dalszym ciągu będzie to miało przełożenie na polskie kolarstwo. Coraz więcej osób interesuje się kolarstwem. Jak rano jadę autem to widzę, że coraz więcej ludzi dojeżdża rowerem do pracy. Coraz więcej osób amatorsko uprawia kolarstwo. Każdy może jeździć na rowerze, a to jest przecież super środek transportu”.
Jednocześnie Pikulik powiedziała, że nie interesuje się wynikiem wyborów podczas zaplanowanych na sobotę wyborów zarządu Polskiego Związku Kolarskiego i nie ma „swojego” faworyta. „Nie interesuję się tym. Oczywiście nie jest mi obojętne, kto nim zostanie, bo mam nadzieję, że nowy prezes zamknie przeszłość. I wszyscy zaczniemy budować przyszłość kolarstwa od nowa”.
źródło: PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.