Brazylia i Rosja blisko trzeciej fazy turnieju
Siatkarze Rosji wygrali we Wrocławiu z Kubą 3:1 (25:18, 23:25, 25:15, 25:19) w drugim spotkaniu drugiej fazy mistrzostw świata. Brazylia pokonała w Katowicach Chiny 3:0 (25:14, 25:23, 25:18) i pozostała liderem grupy F.
W spotkaniu Rosji z Kubą, początek pierwszego seta był zaskoczeniem, bo to Kuba była stroną dominującą i na pierwszą przerwę techniczną schodziła z prowadzeniem 8:6. Krótka reprymenda trenera Andrieja Woronkowa wystarczyła, aby jego zespół zaczął grać na swoim poziomie. Przy kolejnej przerwie Sborna prowadziła już 16:10 i było po emocjach.
W drugiej partii na boisku działy się rzeczy niebywałe. Młoda reprezentacja Kuby niesiona gorącym dopingiem blisko czterech tysięcy kibiców spisywała się rewelacyjnie. Wygwizdywani Rosjanie zaczęli natomiast popełniać proste błędy i łatwo oddawali punkty. W pewnym momencie zespół Rodolfo Sancheza odskoczył na trzy punkty (15:12) i nie oddał już prowadzenia.
Kolejne dwa sety nie przyniosły już wielu emocji. Kubańczycy nadal walczyli z wielkim poświęceniem, ale niewiele mogli poradzić na doskonale dysponowanego Mikołaja Pawłowa i potężnych Dmitrija Muserskiego i Artema Wolwicha.
Broniący złotego medalu Brazylijczycy w pierwszej rundzie "męczyli" się z innym azjatyckim zespołem Koreą Południową. Wygrali po wyrównanym spotkaniu 3:2. W pozostałych pięciu rozegranych w Spodku stracili łącznie jeszcze tylko jednego seta. Ich trener Bernardo Rezende przestrzegał, iż sposób gry drużyn z Azji jego podopiecznym nie odpowiada.
Dlatego żadnego lekceważenia zamykających tabelę grupy Chińczyków ze strony mistrzów nie było. Wyszli na boisko w najmocniejszym zestawieniu. I w pierwszym secie zdemolowali rywali, pozwalając im na zdobycie zaledwie 14 punktów.
Zmiany w składzie pozwoliły zespołowi chińskiemu nawiązać walkę w drugiej partii. Po obu stronach siatki było sporo błędów, lepsi znów okazali się Brazylijczycy, ponownie ostatni punkt zdobył bardzo dobrze dysponowany w czwartek Lucarelli.
Trzeciego seta Azjaci zaczęli - jak poprzednie dwa - od prowadzenia 1:0. Później musieli się skupić na odrabianiu strat. Bez efektów. Obronili co prawda trzy piłki meczowe, ale rywale mieli zbyt dużą przewagę, by miało to znaczenie.
Polecamy Nasze Programy
Wiadomości
Najnowsze
Tusk ogląda „Kevina” z wnuczkami. Internauci nie zawodzą: „Tylko nie rzuć kapciem jak Trump pojawi się na ekranie”
Takiego wywiadu jeszcze nie było! Karol Nawrocki na Święta!
Szczerba składa życzneia. Ludzie przypominają politykowi KO wspieranie migrantów i pytają: „Takich jak w Niemczech?”
Zatrucie narkotykami przy wigilijnym stole - 14 osób trafiło do szpitala!
Abp Galbas konkretnie o miłości: to nie jest poezja