W pierwszym spotkaniu 1/8 finału Ligi Europejskiej Borussia Dortmund bez trudu poradziła sobie na własnym stadionie z Tottenhamem, wygrywając 3:0. Bramki strzelali Aubameyang i dwie Reus. Łukasz Piszczek wyszedł w pierwszym składzie i rozegrał dobre zawody.
Po meczu, w którym mierzyła się druga drużyna Bundesligi z wiceliderem Premier League kibice mogli się spodziewać dobrego, zaciętego starcia. Niestety trener Tottenhamu Mauricio Pochettino nie potraktował wyzwania w Lidze Europejskiej całkiem poważnie. Przeciwko drużynie, która dopiero co na krajowym podwórku zremisowała po wyrównanym meczu z Bayernem Monachium wystawił rezerwowy skład, dając swoim najlepszym zawodnikom odpocząć przed rywalizacją ligową. Szczególnie widoczny był brak najlepszego strzelca Tottenhamu w lidze angielskiej Harry'ego Kane'a i najskuteczniejszego gracza w europejskich rozgrywkach Erica Lameli.
Skutkiem takiej decyzji szkoleniowca gości była całkowita dominacja Borussi Dortmund w pierwszej połowie. Piłkarze angielskiego zespołu ani razu nie zagrozili bramce gospodarzy. W 30 minucie przewagę swojej drużyny golem udokumentował Aubameyang, który precyzyjnym strzałem głową nie dał szans Llorisowi. Goście mogą mówić o szczęściu, że po pierwszych 45 minutach przegrywali jedynie 1:0.
Po przerwie nic w obrazie gry się nie zmieniło. Jeszcze strzał Castro z ostrego kąta na pustą bramkę trafił jedynie w słupek, ale potem przyszła pora na popis Marco Reusa. Niemiec najpierw w 61 minucie, po zgraniu piłki głową przez Suboticia, niemal przerwał siatkę wbijając ją do bramki z woleja, a 9 minut później pewnie wykończył ładną zespołową akcję, podwyższając prowadzenie Borussi na 3:0. Pochettino w końcu posłał na plac gry, najpierw Lamelę, a później Kane'a, jednak Tottenham był już wtedy na łopatkach i wyniku nie udało im się zmienić. Wobec takiego rozstrzygnięcia, a przede wszystkim obrazu gry, rewanż w Londynie wydaje się być dla niemieckiego klubu formalnością.
Łukasz Piszczek rozegrał całe spotkanie. Polak dostosował się jakością do reszty drużyny, był aktywny w ataku i praktycznie bezbłędny w obronie.